Styczeń 1991 roku rozpoczął się od formalnej zmiany postawy Krawczuka na zgodną z „linią demokratyczną” i zapoczątkował jego przejście na narodowy komunizm oraz podział w dotychczasowym monolicie „deputowanych” z „grupy 239”. Po styczniowych wydarzeniach na sowieckiej Litwie i na sowieckiej Łotwie, zarządzane przez niego „prezydium najwyższego sowietu” wystosowało oświadczenie potępiające interwencje kremlowskiej centrali w Wilnie i w Rydze, ogłaszając w nim, że „popiera legalnie wybrane organy wykonawcze w republikach” oraz „uważa za niedopuszczalne użycie siły militarnej na terytorium jakiejkolwiek republiki celem rozwiązywania konfliktów międzyetnicznych i wewnętrznych, bez zgody ze strony ich legalnych władz”. Jak łatwo było przewidzieć, centralkomitet КПУ pozostał na stanowisku całkowicie odmiennym, potępiając „prowokacyjną kampanię, prowadzoną przez narodowych separatystów i siły ekstremistyczne” na sowieckiej Litwie, zaś Gurienko wezwał dodatkowo do „solidarności z towarzyszami partyjnymi, którzy są prześladowani w tym regionie” oraz do „okazania im wsparcia politycznego i moralnego”. Był to jednak „łabędzi śpiew”, КПУ powoli schodziła ze sceny. To Krawczuk miał w ręku główne narzędzie formalnej władzy na sowieckiej Ukrainie, a nie jego współtowarzysze z kompartii. Zarządzany przez niego 59-osobowy komitet, przygotowywał już „reformę konstytucyjną”. Jak można sądzić, obietnica jej wprowadzenia była jednym z głównych argumentów, który przekonał studentów do zakończenia protestów. W razie jej porzucenia przez władze, młodzi buntownicy gotowi byli do następnych, na większą skalę. Krawczuk miał więc także znaczące poparcie w „masach”.
W tym czasie doszło również do wzmocnienia siły organizacji programowo nacjonalistycznych. Najbardziej radykalni narodowcy odwoływali się już powszechnie do ideologii ОУН oraz do „czynnego nacjonalizmu” Dmytro Doncowa. 23 i 24 lutego 1991 roku, w Kijowie odbyła się „konferencja teoretyczna” УРП. Liderzy tej partii, głównie Łukjanienko i bracia Horyń, nawoływali głośno do podjęcia współpracy z narodowymi komunistami – co bez wątpienia jeszcze bardziej wzmacniało pozycję Krawczuka, który stawał się patronem tych drugich. Dominujący w szeregach „republikanów” młodzi aktywiści byli temu przeciwni, ale nie dlatego, że odrzucali narodowy komunizm – chęć zawiązania tego sojuszu uznawali za przejaw słabości swojej organizacji i jej kierownictwa. Nie byli jednak w stanie podważyć jego pozycji. Zanim udało się im przejąć kontrolę nad УРП, przed jej kolejnym kongresem na początku czerwca, ich liderzy zostali pozbawieni swoich partyjnych funkcji.
Pierwsze miesiące roku charakteryzowało zjawisko utraty społecznego poparcia przez „ruch ludowy”, na co duży wpływ miało pojawienie się konkurencyjnych i bardziej wyrazistych programowo organizacji politycznych, w tym wspomnianych powyżej „republikańskich” nacjonalistów. Efektem był znaczący odpływ do nich dotychczasowych członków i zwolenników „Ruchu”. Z pomysłu organizacyjnego uczestnictwa tych partii w НРУ nic nie wyszło, czemu trudno się dziwić – nie po to je zakładali. Nie udały się też próby zjednoczenia „ruchu ludowego” i „partii opozycyjnych” w sojuszu, choć przez pewien czas zaistniał on we Lwowie, gdy pozycja Czornowiła stała się tam niepewna.
7 marca w Donbasie rozpoczął się ponowny strajk górników, który szybko opanował inne zagłębia węglowe ZSRS. Tym razem był on skierowany bezpośrednio przeciwko Gorbaczowowi i jego „reformom gospodarczym”. Nic dziwnego zatem, że górnicy uzyskali silne polityczne wsparcie ze strony Jelcyna, który szykował się już na objęcie stanowiska „prezydenta” sowieckiej Federacji Rosyjskiej, oraz od związanych z nim komunistów-„demokratów”.
*
Aktualny układ sił na sowieckiej Ukrainie ujawniło, zarządzone przez Kreml, marcowe „referendum” w kwestii „zachowania związku sowieckiego w formie odnowionej federacji suwerennych republik” (odbyło się 17 marca). Propozycja „niepodległościowych deputowanych” aby je „zbojkotować” nie miała szans powodzenia, natomiast Krawczukowi i jego grupie udało się dodać kolejne pytanie, dotyczące zgody na to, aby УРСР była „częścią wspólnoty suwerennych państw sowieckich na bazie jej deklaracji suwerenności”. Było to typowo „dialektyczne” ujęcie sprawy, bowiem w istocie chodziło o to samo – potwierdzenie dalszego bytu „raju krat”.
Zgodnie z oficjalną sowiecką statystyką, w ukraińskim „referendum” uczestniczyło 83,3% „uprawnionych”. 70,5% z nich opowiedziało się za „odnowioną, suwerenną” kontynuacją „raju krat”, a zgodę na uczestnictwo w związku „suwerennych, państwowych” sowieckich tworów wyraziło 80,2%. Przykładowo, w obwodzie ługańskim było to odpowiednio 86,3% i 88,9%, a na Krymie 87,6% i 84,7%. Ewidentnie, znaczna część mieszkańców sowieckiej Ukrainy dobrze zrozumiała, o co naprawdę chodzi. Była i za jednym i za drugim – „dialektyka” była im wtłaczana do głów od dziesięcioleci. Wynik zadowalał też nacjonalistów, którzy optowali za „pełną niepodległością”. W Galicji, gdzie „rządzili” (obwody lwowski, tarnopolski i iwanofrankowski), udało się im uzyskać 88,4% poparcia dla dodanego przez nich trzeciego pytania, dotyczącego zgody na jej ogłoszenie. W obwodzie iwanofrankowskim, postulat ten uzyskał około 90% poparcie, a postulat Krawczuka ponad 52%, co świadczy o tym, że także i tam wielu było „za, a nawet przeciw”. Dzięki temu, wszyscy uzyskali ostatecznie to, co chcieli uzyskać.
W miarę upływu czasu, jednolita struktura КПУ ulegała coraz większej erozji, co niewątpliwie, w dużej mierze było efektem działań Krawczuka i jego zespołu. Wyrazem tego było ujawnienie się w kompartii „skrzydła” narodowo-komunistycznego, które bardzo się uaktywniło na rozpoczętej w lutym trzeciej „sesji najwyższego sowietu”, postulując „budowę państwa” w sojuszu z „radą ludową” (wyrazem tego sojuszu było wprowadzenie „kwestii państwowej” w „referendum”). Jak się okazało wiosną, „budowę państwa” wspierała także inna, bardzo wpływowa grupa w „najwyższym sowiecie” УРСР. Była to 67-osobowa reprezentacja „aparatu przemysłowego”, dla którego wspomniany proces był niezbędnym elementem przyszłego „sukcesu gospodarczego”. Byli to najgorętsi zwolennicy utworzenia w kwietniu banku centralnego УРСР, a następnie, w czerwcu, przejęcia „kontroli państwowej” nad wszystkimi przedsiębiorstwami sowieckiej Ukrainy. Przyczynili się też walnie do ogłoszenia zapowiedzi wprowadzenia „prezydenckiej formy rządów republiki” oraz przeprowadzenia „referendum w kwestii jej nazwy, dokładnej formy administracji i symboli państwowych”. W tym czasie uchwalono też, że dzień ogłoszenia „suwerenności УРСР” (16 lipca) będzie obchodzony jako święto i „dzień niepodległości Ukrainy”, zastępując „dzień konstytucji ZSRS”.
Do połowy czerwca szeregi ukraińskiej kompartii stopniały do 2,5 miliona. Z początkiem lata pozycja Krawczuka była już na tyle mocna, że jawnie odwoływał się do „narodowej niepodległości”. Gdy 5 lipca przyjęto „prawo o prezydenturze”, do której był pewnym kandydatem, poskutkowało to jego publicznym oświadczeniem, że aktualnie trwa trzecia próba osiągnięcia niepodległości przez Ukrainę (po próbie Chmielnickiego w 1648 roku oraz УНР z lat 1917-21). Odpowiedź na jego stwierdzenie przyszła 22 lipca z Sewastopola, którego to dnia, „konserwatywny” sowiet krymski „odrzucił” zaplanowaną dla УРСР „prezydencką formę rządów” i „przyjął” projekt własnej „konstytucji”, m.in. ustalającej na półwyspie język rosyjski jako „państwowy”. Już w listopadzie 1990 roku, tamtejsi komuniści potępili wcielenie Krymu do sowieckiej Ukrainy (formalnie zrobił to regionalny sowiet), a po nowym roku przeprowadzili „referendum” przywracające jego „autonomię” w ramach sowieckiej Ukrainy (20 stycznia) – co ukraiński „najwyższy sowiet” zatwierdził w lutym.
1 sierpnia do Kijowa przybył prezydent USA George Bush. Podczas lotu z Moskwy towarzyszył mu „wiceprezydent” ZSRS Gienadij Janajew, którego amerykański przywódca bardzo polubił. Witany przez setki demonstrantów skandujących „wolność dla Ukrainy!”, Bush stwierdził w „najwyższym sowiecie” УРСР, że wolność nie jest tym samym co niepodległość i że Amerykanie nie poprą tych, którzy dążą do niepodległości, aby zastąpić dawną tyranię (far-off tyranny) despotyzmem. Mówiąc o „dawnej tyranii”, odnosił się niewątpliwie do komunizmu, który w kraju jego wielomilionowych ofiar, w mniemaniu elit politycznych USA już nie istniał. Stany Zjednoczone Ameryki były dla wielu z tych ofiar ostatnim źródłem nadziei. 5 sierpnia Gorbaczow odleciał z Moskwy na Krym, „na odpoczynek” w Foros. Zrobił co należało zrobić, teraz działali już inni – od 10 lipca na Kremlu rezydował Jelcyn. Nadszedł czas na „rozpad związku sowieckiego”.
*
20 sierpnia 1991 roku miał być dniem zatwierdzenia nowego „traktatu związkowego” (zarządcy sowieckiej Ukrainy w osobach Krawczuka i związanego z nim „premiera” Witolda Fokina nie planowali tego zrobić, „odkładając rzecz na później”). 19 sierpnia, o godzinie 6:30 dowódca kijowskiego okręgu wojskowego generał-pułkownik Wiktor Czeczewatow poinformował Krawczuka o „przejęciu władzy” w Moskwie przez „państwowy komitet ds. sytuacji nadzwyczajnych w ZSRS” z Janajewem na czele oraz ogłoszeniu przez to gremium „stanu wyjątkowego” (główny ukraiński decydent wiedział już o tym, obudzony pół godziny wcześniej telefonem od Gurienko). Jak twierdził później Krawczuk, zadzwonił wówczas do Jelcyna (w innej wersji było odwrotnie) – jak widać, „antydemokratyczny stan wyjątkowy” nie oznaczał odcięcia tego rodzaju komunikacji pomiędzy „demokratami” – i ustalili, że żaden z nich nie poprze „junty”.
Jak się wydaje po analizie ich odmiennych działań, była to tylko „legenda” mająca go „rozgrzeszyć” z dwuznacznej postawy, ale „pucz moskiewski” był niewątpliwie operacją skoordynowaną, w której każdy liczący się uczestnik realizował swoje zadania. Około godziny 9-tej, do „najwyższego sowietu” przybył reprezentujący „puczystów” zastępca sowieckiego „ministra obrony”, generał armii Walentyn Warennikow – m.in. dawny „oswobodziciel Polski” i niedawny „afganiec”, zarządzający „władzami” w Kabulu jako „przedstawiciel ministerstwa obrony ZSRS”, który wracał z Foros, gdzie wraz z dwoma wysokiej rangi komunistami „przedstawił sytuację” Gorbaczowowi. Krawczuk, który w tym czasie rozmawiał też telefonicznie z Kriuczkowem, odmówił mu następnego spotkania w siedzibie centralkomitetu КПУ. Odmówił także delegacji „rady ludowej”, która dwie godziny później przybyła do niego z postulatem potępienia „puczu”. Po południu zaapelował w telewizji o „spokój i cierpliwość”, a wieczorem, także w telewizji, odczytano jego oświadczenie, w którym stwierdzał, że „to co się stało, musiało się stać”. Tym razem był szczery.
Pomimo braku wsparcia ze strony kluczowej postaci ukraińskiej „liberalizacji”, funkcjonujące już pełną parą „partie opozycyjne” oraz „ruch ludowy” nawoływały otwarcie do przeciwstawienia się „zamachowi stanu”. „Republikanie” wezwali do „organizowania otwartych zebrań organizacji na ulicach, placach oraz w fabrykach”, zaś „demokraci” do „przygotowania się do ogólnoukraińskiego strajku i innych aktów obywatelskiego nieposłuszeństwa”. Komuniści-„odnowiciele” z ПДВУ byli bardziej wstrzemięźliwi, za przykładem Krawczuka nawołując do „spokoju (…) i nie angażowania się w prowokacje”. Jak można było się tego spodziewać, liderzy КПУ z Gurienko na czele poparli „puczystów” i przyklasnęli wprowadzeniu „stanu wyjątkowego”.
Wieczorem, w Kijowie odbyło się zebranie „prezydium najwyższego sowietu”. Przedstawiciele „demokratycznej opozycji” wezwali do natychmiastowego zwołania „sesji parlamentarnej”, aby ogłosić na niej poparcie dla „demokratycznego prezydenta” sowieckiego tworu rosyjskiego. Nie przyniosło to jednak żadnego efektu. Do częściowej zmiany pozycji Krawczuka doszło następnego dnia, gdy po zwycięskiej „walce w obronie demokracji” Jelcyn ogłosił się w Moskwie „naczelnym dowódcą sowieckich sił zbrojnych”. Sterowane przez niedawnego ukraińskiego ideologa partyjnego „prezydium najwyższego sowietu”, na zakończenie całodniowej „debaty” ogłosiło komunikat stwierdzający, że „konstytucja” sowieckiej Ukrainy „pozostaje w mocy” i oznajmiający wolę „obrony suwerenności”. Nie został on przyjęty jednomyślnie – 10 z 25 członków „prezydium” było temu przeciwnych. W deklaracji aktualnego ukraińskiego zarządu nie odniesiono się do działań komitetu Janajewa i pomimo stałych nalegań przedstawicieli „rady ludowej”, nie ogłoszono poparcia dla Jelcyna i nie zapowiedziano „sesji parlamentarnej”. Najwyraźniej, priorytetem było wówczas nie zakłócanie toczących się wydarzeń w Moskwie, a zadaniem Krawczuka, utrzymanie spokoju w drugim filarze „raju krat”.
Późnym popołudniem 20 sierpnia, wobec ewidentnego już „upadku puczu” w Moskwie, zorganizowana w koalicję „opozycja” – utworzono ją pod hasłem „Niepodległej, Demokratycznej Ukrainy” – wezwała do ogólnoukraińskiego strajku przeciwko „zamachowi na demokrację”. Miał się on rozpocząć w południe następnego dnia, lecz do tego nie doszło. Powodem była wcześniejsza zmiana postawy przez Krawczuka, który najpierw potępił „niekonstytucyjny zamach stanu” i „zażądał powrotu Gorbaczowa do Moskwy”, a następnie oświadczył w telewizji, że „tak zwany komitet ds. sytuacji nadzwyczajnych (…) już nie istnieje (…) i faktycznie nigdy nie istniał”. Kolejnego dnia, „prezydium najwyższego sowietu” ogłosiło wreszcie zwołanie „nadzwyczajnej sesji parlamentarnej” za dwa dni. Jak można domniemywać, zwłoka była spowodowana tym, że pewne rzeczy należało jeszcze dopracować.
Zanim 24 sierpnia rozpoczęła się „nadzwyczajna sesja” ukraińskiego „najwyższego sowietu”, Krawczuk powrócił do swojej retoryki sprzed „puczu moskiewskiego” i ogłosił, że chce, aby „Ukraina stała się rzeczywiście niepodległym, suwerennym państwem”. W efekcie, został przez „konserwatywnych” komunistów wezwany do rezygnacji ze stanowisk partyjnych w КПУ. Odmówił i natychmiast ogłosił zmianę swojej postawy na otwarcie „opozycyjną”. Wraz z jego woltą, kompartię porzuciło 20 komunistów-„deputowanych”, co radykalnie zmieniło układ sił w „najwyższym sowiecie”. Zdyskredytowani poparciem „junty” i będący w rozsypce „konserwatywni” komuniści nagle sami stali się „opozycją”. Ogłoszenie „deklaracji niepodległości” sowieckiej Ukrainy było przesądzone.
Gdy to realizowano, przed „najwyższym sowietem” demonstrował wielotysięczny tłum z flagami i transparentami, zwołany za sprawą wcześniejszego apelu „rady ludowej”. „Niepodległość Ukrainy” zatwierdziło 346 „deputowanych”. Przeciwna jej była jedna osoba, a z rachunku wynika, że 103 nie wzięły udziału w tym historycznym wydarzeniu. Wraz z „niepodległością”, „najwyższy sowiet” УРСР ogłosił „utworzenie niezależnego państwa ukraińskiego – Ukrainy” (nie zmieniono przedtem nazwy „parlamentu”). Treść „deklaracji niepodległości” rozpoczynała się od odwołania do „śmiertelnego zagrożenia Ukrainy, w związku z zamachem stanu w ZSRS 19 sierpnia 1991 roku”. Następnie powołano się na „tysiącletnią tradycję państwowości Ukrainy”, „prawo do samostanowienia” oraz na „deklarację suwerenności” УРСР. Odnosząc się do terytorium (wyznaczały je granice administracyjne ZSRS), oświadczono, że jest ono „niepodzielne i nienaruszalne”. Zatwierdzenie „niepodległości Ukrainy” przez ludność kraju miało dokonać się w „referendum”, wyznaczonym na 1 grudnia. Na ten sam dzień wyznaczono też „wybory prezydenckie”. Kontynuując „nadzwyczajną sesję”, w kolejnych „ustawach” ogłoszono „odpolitycznienie” KGB, „ministerstwa spraw wewnętrznych”, prokuratury, radia i telewizji oraz zakładów pracy – „według uznania kolektywów pracowniczych”. Ponadto utworzono „ministerstwo obrony” oraz ogłoszono „przejęcie kontroli” nad wojskami sowieckimi, znajdującymi się na terytorium УРСР. Ustalono także wprowadzenie własnej waluty.
*
Po ogłoszeniu opisanego powyżej „aktu niepodległości”, komuniści z КПУ usiłowali się ratować, deklarując 26 sierpnia swoją „autonomię” (jednocześnie starali się nakłonić Krawczuka do opuszczenia jej szeregów, co tamten póki co odrzucał). Nie uchroniło ich to jednak przed ogłoszonym tego samego dnia przez „najwyższy sowiet” zawieszeniem działalności kompartii (dzień wcześniej „zamrożono” jej aktywa). 30 sierpnia jej działalność została przez tenże „parlament” zakazana. Pięć dni później, Moroz oficjalnie ogłosił koniec jej „większości parlamentarnej” i wraz z większością towarzyszy „przeszedł na pozycje narodowo-niepodległościowe”. Gurienko nie miał już nic do powiedzenia, ale też nic już nie reprezentował. Teraz o wszystkim decydowali Krawczuk i narodowi komuniści, którzy kontrolowali „najwyższy sowiet”, a także przejęli zasoby КПУ, stając się główną siłą polityczną w УРСР/„Ukrainie”. Wyjątkiem była Galicja, gdzie swoje wpływy zachowywali „republikańscy” narodowcy. W takiej sytuacji, 18 września utworzono kolejną organizację polityczną – jednoczącą niedawnych „konserwatywnych” komunistów z КПУ, „partię socjalistycznego postępu”, którą 26 października na kijowskim „kongresie” nazwano Socjalistyczną Partią Ukrainy – CПУ (Соціалістична партія України). Jej liderem został Moroz. Było to rozwiązanie bliskie „wzorcowi polskiemu” ze stycznia 1990 roku, w którym kompartia „zakończyła działalność” po to, aby odtworzyć się natychmiast w nowych warunkach (w tym przypadku okres był dłuższy). Analogicznej metamorfozie uległ komsomoł, który przyjął nazwę „związku organizacji młodzieżowych Ukrainy”. Pewien opór stawiali komuniści na Krymie, gdzie część z nich, 2 września ogłosiła jego „suwerenność”. Konflikt ten załagodziła październikowa wizyta Krawczuka, a o „suwerenności” półwyspu zdecydował wynik grudniowego „referendum”.
*
Zanim doszło do opisanych powyżej wydarzeń, do sierpnia 1991 roku centralkomitet КПУ przekazał lokalnym oddziałom kompartii i komsomołu odpowiednie środki na „działalność gospodarczą”. Dało to początek wielu „komercyjnym” bankom (pierwszym był utworzony w styczniu 1989 roku „innowacyjny” Ukrinbank), „kooperatywom”, „stowarzyszeniom handlowym” oraz „spółkom”. Niemałe środki ulokowano też w zagranicznych firmach inwestycyjnych, a dobrym przykładem jest szwedzka „Zhoda”. Niezwykle przydatni w tym ostatnim okazali się działający na Zachodzie czekiści, tacy jak pochodzący z sowieckiej Litwy Borys Birsztajn – „były” oficer KGB, żydowski „emigrant” do Izraela z końca lat 70., a potem także obywatel Kanady, który w owym czasie rezydował w Zurichu, zarządzając na miejscu „firmą handlową” Seabeco. Utworzył ją w 1982 roku, zajmujący się wywiadem zagranicznym Pierwszy Zarząd Główny KGB – ПГУ. Działalność Birsztajna w Szwajcarii była na tyle owocna, że w krótkim czasie powstały związane z Seabeco podobne „firmy” nie tylko w tym kraju, ale także w Belgii, Kanadzie i USA. Niewątpliwie, było to związane ze znacznym napływem sowieckich środków finansowych. Birsztajn był postrzegany wówczas przez nomenklaturę partyjną jako „księgowy kompartii” – Seabeco była główną „firmą” wykorzystaną do „wypompowania” na Zachód finansów KPZS, a zadanie to koordynował w Moskwie pułkownik Leonid Weselowski, który w listopadzie 1990 roku został oddelegowany przez Kriuczkowa do pracy w centralkomitecie KPZS. Jednym z wnioskujących o jego przeniesienie był Iwaszko, z nadania Gorbaczowa wykonujący w tym czasie zadania genseka.
Niezbędnych środków wymagała też „kampania wyborcza” Krawczuka, a zapewnili je pozostający ostatnio nieco w cieniu reprezentanci „aparatu przemysłowego” oraz tworzących się „klubów biznesu”. Stowarzyszyli się oni w takie instytucje, jak utworzony we wrześniu „Kongres Kół Biznesowych Ukrainy” oraz powstała w połowie listopada „Ukraińska Liga Przedsiębiorców z Kapitałem Zagranicznym”. Dobrze wiedzieli, kto rozdaje karty i na kogo należy postawić, aby pomyślnie zrealizować własne „projekty inwestycyjne”.
*
Jesienna „sesja najwyższego sowietu” ujawniła pogłębiony sojusz nacjonalistów i narodowych komunistów, w ramach którego pospiesznie „budowano państwo”, ustanawiając m.in. „prawo o obywatelstwie” oraz „prawo o granicach państwowych”. 20 września ukraińskie KGB zostało „zlikwidowane” przez przemianowanie go na „służbę bezpieczeństwa narodowego Ukrainy” — СHБУ (Служба національної безпеки України; pół roku później, w nowej „ustawie”, porzucono przymiotnik „narodowego”). Jej szefem pozostał Gołuszko, którego na początku listopada zmienił kolejny czekista w randze generała, Jewgienij (Jewhen) Marczuk. W 1990 roku Marczuk był zastępcą Gołuszko, a ostatnio „ministrem stanu ds. obrony, bezpieczeństwa państwowego i sytuacji nadzwyczajnych УРСР”. Na stanowiskach kierowniczych w КДБ był od 1977 roku, specjalizując się w „dywersji ideologicznej”, co oznaczało nadzór nad działalnością „dysydentów”.
Dobrze wiedziano kogo wybrać. Marczuk stał się na długie lata jedną z najważniejszych postaci „postsowieckiej” Ukrainy. Niemal do samej śmierci (w sierpniu 2021 roku) był aktywny w większości z rządzących nią ekip (oprócz ekip Janukowycza i Zełenskiego). Był m.in. dwukrotnym premierem, ministrem obrony i „samodzielnym” doradcą prezydenta (w tym przypadku Juszczenko), a w grudniu 2014 roku został koordynatorem ds. współpracy „postsowieckiej” Ukrainy z NATO oraz Unią Europejską w dziedzinie bezpieczeństwa. Kreował także jej „scenę polityczną”, m.in. kandydując na prezydenta, kierując frakcjami parlamentarnymi oraz tworząc partię polityczną.
*
Zgodnie z zapowiedzią, 1 grudnia 1991 roku w „niepodległej Ukrainie” odbyły się jednoczesne „referendum” i „wybory prezydenckie”. Jako, że „niepodległość” poparły wszystkie siły polityczne, w tym „socjaliści”, nie ma co się dziwić, że 90,3% uczestników opowiedziało się za sierpniową deklaracją (na Krymie nieco ponad 54% – co przesądziło kwestię jego „suwerenności”, a w obwodach donieckim i ługańskim blisko 84%). W „wyborach prezydenckich” wzięło udział siedmiu kandydatów, lecz poważniejszą konkurencję dla Krawczuka stanowił jedynie Czornowił jako kandydat „Ruchu”. Ponieważ niedawnego sekretarza centralkomitetu kompartii i członka jej politbiura poparła niedawna kompartia, poza zachodnimi regionami kraju były „dysydent” nie miał większych szans, tym bardziej, że główni aktywiści НРУ, w tym „demokrata” Dracz i M. Horyń, wsparli Łukjanienko – „republikańskiego” kandydata nacjonalistów.
Wynik „wyborów prezydenckich” odzwierciedlał rzeczywiste wpływy i możliwości. Krawczuk uzyskał 61,6% poparcie, Czornowił 23,3%, a Łukjanienko 4,5% (frekwencja wyniosła 84,2%). W ten sposób wszystkie formalności zostały załatwione. Pierwszym krajem, który już 2 grudnia uznał nowy ukraiński byt polityczny i jego władze była „postkomunistyczna” Polska, a drugim Kanada (tego samego dnia). Jak stwierdził w wywiadzie wspomniany już w tekście Sledniew, pierwszą osobą z którą spotkał się Krawczuk, gdy został zwycięzcą „wyborów prezydenckich”, był Birsztajn.
8 grudnia, w położonym wśród lasów Puszczy Białowieskiej pałacyku myśliwskim przy zachodniej granicy „raju krat”, zwanym przez okolicznych mieszkańców „daczą Chruszczowa” (wybudowano go z jego polecenia w 1957 roku), Jelcyn z Krawczukiem oraz reprezentującym „niepodległą Republikę Białorusi” Stanisławem Szuszkiewiczem podpisali „akt rozwiązania” unii sowieckiej, a 21 grudnia, w kazachskiej stolicy Ałma-Acie – już w dużo większym gronie – „byli” sowieciarze sformalizowali nowy, wspólny twór polityczny. Od 1992 roku była to już „wspólnota niepodległych państw”, do której „postsowiecka” Ukraina należała formalnie do 19 maja 2018 roku. 25 grudnia 1991 roku „postsowiecką” Ukrainę za niepodległe państwo uznały władze USA, jednocześnie ustanawiając z nią stosunki dyplomatyczne. W kolejnych dniach to samo zrobiły Niemcy, Francja i Włochy, a ostatniego dnia roku, pozostałe kraje zrzeszone w Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej (EEC).