Część 3 (czerwiec-grudzień 1988)
styczeń – maj 1989
Początek 1989 roku na sowieckiej Łotwie rozpoczął się pod znakiem „reformatorskiej” debaty komunistycznych władz, dotyczącej m.in. „uregulowania procesów migracyjnych”, „przejścia na zasady samorządności i samofinansowania” oraz powołania przez nie komisji w kwestii „przyjęcia nowego hymnu LPSR”. W końcu pierwszego tygodnia stycznia, swój „kongres założycielski” odbył tamtejszy Interfront (formalnie Интернациональный фронт трудящихся Латвийской ССР/Latvijas PSR Internacionālā Darbaļaužu fronte), którego liderami zostali łotewscy komuniści narodowości rosyjskiej. W opracowanym miesiąc wcześniej projekcie swojej deklaracji, „internacjonaliści” poparli „radykalną reformę systemu politycznego” i „niezależność ekonomiczną republiki”, opowiadając się za „stworzeniem socjalistycznego państwa prawa” w ramach ZSRS. Poparli też postulaty dotyczące „potrzeby rozwoju kultury i języka łotewskiego”, a także „zasadniczej zmiany sytuacji demograficznej”, deklarując także swoje czynne zaangażowanie w „ochronę środowiska naturalnego”. Wśród ich własnych dezyderatów znalazł się postulat publicznego ujawnienia nazwisk „sprawców stalinowskich represji oraz nazistowskich zbrodniarzy”. Nie stanowiło to w tym momencie poważnej konkurencji dla łotewskiego „frontu ludowego”, jednak wydawało się być dobrym sposobem na przyciągnięcie do pierestrojki tych „obywateli sowieckich” z LPSR, którzy pozostawali jeszcze poza jej zasięgiem odnosząc się z rezerwą do nacjonalistycznych tendencji LTF. Dlatego też, kongres Interfrontu był transmitowany przez radio i telewizję, a obecny na kongresie Gorbunovs wygłosił mowę „o reformach i problemach”. Jego protegowani – pierestrojkowcy z LTF odmówili jednak udziału. W ich imieniu Īvāns wystosował niebawem „list otwarty” do Interfrontu odrzucając wszelką możliwość współpracy z „internacjonalistami” ze względu na ich „działalność przeciwko interesom narodu łotewskiego”.
16 stycznia, komunistyczne „prezydium najwyższego sowietu” na którego czele stał Gorbunovs ogłosiło „dekret o rehabilitacji osób bezprawnie represjonowanych” w latach 30-tych i 50-tych (pozostałe lata pominięto). Jak wiadomo, sowieckie „prawo” stanowiło niezmiennie podstawę wydawanych i wykonywanych wyroków, zatem trudno powiedzieć, kogo tak naprawdę dotyczyła owa „rehabilitacja”. Druga połowa stycznia i pierwsza połowa lutego upłynęły głównie na przygotowaniach do nadchodzących „demokratycznych wyborów” do nowo ustanowionego „najwyższego organu przedstawicielskiego” ZSRS – „kongresu deputowanych ludowych”.
Połowę i pozostałą część lutego charakteryzowała wzmożona aktywność na łotewskiej scenie politycznej. 14 lutego, „rząd” LPSR oraz tamtejsza „rada związków zawodowych” ogłosiły wspólną „decyzję” o „regulacji procesów migracyjnych i powstrzymania nieuzasadnionego, mechanicznego wzrostu populacji”, co oznaczało w praktyce zablokowanie dalszego napływu ludności spoza sowieckiej Łotwy. Cztery dni później przypomniały o sobie komunistyczne „związki twórcze”, których liderzy wezwali do „ochrony języka łotewskiego”, zaś w Ogre nieopodal Rygi zebrał się kongres „niepodległościowych rewizjonistów” z LNNK. Przyjęto program działania, którego głównym punktem było „przywrócenie państwa łotewskiego”, co poskutkowało tym, że komuniści z łotewskiego politbiura określili LNNK „formacją opartą na platformie antysocjalistycznej”. 23 lutego, w centrum Rygi, Interfront zorganizował wielotysięczny wiec i demonstrację przeciwko „decyzji migracyjnej”, zaś dwa dni później, przeciwko przewidywanemu nadaniu łotewskiemu statusu języka „państwowego”. Zagrożono podjęciem strajków, na co niektórzy przedstawiciele rady LTF zareagowali wezwaniami do „zdecydowanych działań” w przypadku zrealizowania tych gróźb. W ostatnim dniu lutego, do Rygi przybyła oficjalna delegacja szwedzkiego Riksdagu, co w tym czasie nie było niczym niezwykłym (przykładowo, na początku miesiąca w Wilnie przebywała grupa polityków z Parlamentu Europejskiego).
*
Zachodni politycy na wszystkie sposoby starali się wspierać pierestrojkę. Większość elit tzw. wolnego świata od lat chciała współpracy ich państw i instytucji z sowietami i częściowo im się to udało, lecz obecnie mogły to robić na dużą skalę i bez przeszkód ze strony opinii publicznej własnych krajów, oczarowanej fałszywą wizją sowieckiej „liberalizacji”. Teza, że komunizm upadł z powodu zapaści ekonomicznej jest elementem sowieckiej dezinformacji. Sowieci od lat korzystali z pomocy Zachodu i gdyby wówczas chcieli, niewątpliwie uzyskaliby wielokrotnie większą pomoc gospodarczą, która umożliwiłaby im uniknięcie kryzysu (po „upadku komunizmu” taką pomoc dostali). Tymczasem, jak można się zorientować po analizie faktów, zaplanowali i wyzwolili kryzys ekonomiczny u siebie, aby przeprowadzić „transformację” umożliwiającą im wniknięcie w zachodnie struktury polityczne oraz gospodarcze, po czym przedstawili go jako przyczynę „upadku komunizmu”. Gospodarka była bowiem zawsze podporządkowana ich strategii politycznej, czego dali powszechnie znane dowody, poświęcając dziesiątki milionów istnień ludzkich, zaś niedostatek od samego początku był trwałym elementem komunistycznego „ustroju”.
Sowieci potrafili radzić sobie z kryzysami (wyzwalali klęski głodu, aby następnie przeprowadzić mniej lub bardziej ograniczoną „liberalizację” – modelowym przykładem jest „wolnorynkowy” NEP) i zawsze traktowali je jako przejściowe, pewni uzyskania wsparcia ze strony rządów tzw. wolnego świata, które kierowały się i kierują przede wszystkim chęcią zadowolenia własnych społeczeństw, pragnących spokoju i dobrobytu oraz własnych elit gospodarczo-politycznych dążących do maksymalizacji zysków (kredyty żywnościowe oraz finansowe generują większy wzrost gospodarczy kredytodawców). Gdy sowietom brakowało żywności, zawsze ją uzyskiwali, gdy brakowało pieniędzy – także, co jest dostatecznie dobrze udokumentowane w rzetelnych opracowaniach na ten temat. Wywołanie przez nich pierestrojkowego kryzysu było elementem tej samej strategii politycznej. Przedstawiony światu jako załamanie sowieckiej „gospodarki”, pozwolił nie tylko uzyskać kredyty potrzebne na „transformację” (zapewne niemała część z nich została następnie przetransferowana na Zachód w celach „inwestycyjnych”), wiążąc „nową” gospodarkę sowiecką z instytucjami gospodarczymi Zachodu, ale też, last but not least, pozwolił sowietom uzasadnić fałsz upadku komunizmu. Większość dzisiejszych elit tzw. Zachodu (ale też w krajach „postkomunistycznych”, co jednak nie dziwi, biorąc pod uwagę ich genezę) identyfikuje bowiem komunizm przez pryzmat „gospodarki nakazowo-rozdzielczej”, nie chcąc zaakceptować tego, że jest to jedynie narzędzie, którym równie dobrze może być pozorowana gospodarka kapitalistyczna, o czym dobitnie świadczy przypadek ChRL.
*
12 marca 1989 roku, na staromiejskim nabrzeżu Dźwiny w Rydze, nazywanym wówczas Nabrzeżem Komsomołu, łotewski „front ludowy” zorganizował ponad 200-tysięczny wiec pod hasłami „demokratyzacji i otwartości na Łotwie” oraz „sprzeciwu wobec sił opierających się »przebudowie«”. To pierwsze dotyczyło nadchodzących „wyborów”, zaś adresatem drugiego były kadry, zwolennicy i sojusznicy Interfrontu. Transparenty głosiły między innymi: „precz z atakami na politykę Gorbaczowa!”, „nie cofniemy się!” oraz „nie pozwolimy na powrót do roku 1959!” (chodzi o wspomnianą w pierwszej części tekstu „antynarodową czystkę partyjną”). Cztery dni później, z inicjatywy ryskich struktur LFT, na Cmentarzu Brackim milicja zablokowała próbę złożenia kwiatów pod pomnikiem „Matki Łotwy” przez grupę kilkudziesięciu weteranów łotewskiego legionu Waffen-SS (w wyniku przepychanek dwóch z nich zostało zatrzymanych). Była to rocznica przymusowego poboru Łotyszy do tej jednostki w 1943 roku i wydarzenie to wywołało ożywioną dyskusję, która w dalszej perspektywie doprowadziła do „rehabilitacji” tego środowiska. 25 marca, tak jak rok wcześniej, upamiętniono ofiary deportacji z 1949 roku, tym razem w formie zainicjowanej przez Helsinki-86 – pochodu przez Rygę do pomnika „Matki Łotwy”.
Dzień później w LPSR odbyły się ogólnosowieckie „wybory” w których popierani przez LTF kandydaci na „deputowanych ludowych” uzyskali 80% „mandatów”, przy ok. 87% frekwencji. Wobec takiego wyniku, w ostatnich dniach marca doszło do spotkania „trójki partyjnej” z „trójką ludowo-frontową” (w tej pierwszej był Vagris). Bez większych oporów komuniści zgodzili się „wziąć pod uwagę” wpływy i znaczenie polityczne „frontu ludowego”, co poskutkowało tym, że na sowieckiej Łotwie rozpoczął się okres faktycznej dwuwładzy, sprawowanej przez dwie „reprezentacje” łotewskiego społeczeństwa – partię komunistyczną i „front ludowy”. Uczestnictwo komunistycznych aparatczyków średniego szczebla w tym ostatnim skutkowało tym, że przenikały się one wzajemnie. Podobnie jak sąsiednie „fronty ludowe”, LTF angażował się politycznie w wydarzenia w innych częściach ZSRS (w końcu stycznia bałtyckie „fronty ludowe” wystosowały wspólny list do sowieckiego genseka w kwestii konfliktu w Nagorno-Karabachu). Gdy 9 kwietnia, w centrum Tbilisi, sowieci przy użyciu czołgów krwawo spacyfikowali demonstrantów domagających się secesji sowieckiej Gruzji z ZSRS, zarząd LTF wysłał telegram do „organów władzy” ZSRS i sowieckiej Gruzji, potępiając w nim pacyfikację i żądając uwolnienia zatrzymanych oraz ukarania winnych masakry.
Połowę kwietnia charakteryzowała w LPSR „rewitalizacja” sowieckich organizacji zawodowych i społecznych w rodzaju „ligi kobiet”. W tym czasie Interfront wezwał do masowego wiecu w Rydze, aby uczcić stulecie urodzin Lenina. „Internacjonaliści”, jak się zdaje, byli bardziej otumanieni propagandą niż wykształceni w leninizmie, sądząc, że „od socjalizmu nie ma odwrotu”. Tymczasem, dla Lenina „idea socjalizmu” była tylko środkiem do celu i to zapewne na tej podstawie liderzy łotewskiego „frontu ludowego” wydali krótkie oświadczenie zatytułowane „Bez nas!”. 21 kwietnia, na rzeczonym wiecu, Interfront wezwał do jednodniowego strajku generalnego przeciwko zaplanowanemu uznaniu łotewskiego za język urzędowy w miejsce rosyjskiego. Akcja sprzeciwu nie powiodła się i łotewski „najwyższy sowiet” zdecydował o tym 5 maja, dzień później „uchwalając” dodatkowo możliwość tworzenia indywidualnych gospodarstw rolnych.
21 maja, na placu obok hali Centrāltirgus w Rydze (Targ Centralny) odbył się zorganizowany przez LTF 20-tysięczny mityng fetujący udających się do Moskwy łotewskich „deputowanych ludowych”. Wszyscy dostali ogromne bukiety kwiatów, a tłum odprowadził ich na niedaleki dworzec kolejowy. Dziesięć dni później, do „deputowanych ludowych” z całego obszaru ZSRS przemówił Gorbunovs, proponując „redystrybucję władzy środkami politycznymi, aby sowieckie republiki stały się całkowicie suwerenne na swoim terytorium”. Klasyczne dla pierestrojkowej nowomowy przemówienie czołowego łotewskiego komunisty kilkakrotnie przerywano oklaskami. Tego samego dnia w Rydze, zarząd łotewskiego „frontu ludowego” ogłosił „poddanie pod dyskusję kwestię zaangażowania LTF w walkę o pełną niezależność polityczną i gospodarczą Łotwy”.
*
10 stycznia 1989 roku, w Wilnie demonstrowało około 50 tysięcy ludzi. Na zalegalizowanym przez władze wiecu zwołanym przez LLL oraz tworzącą się na nowo Litewską Partię Demokratyczną – LDP (Lietùvių demokrãtų pártija; działała w latach 1902-20), ponownie domagano się ogłoszenia niepodległości kraju oraz wycofania armii sowieckiej. Ogłoszono też rezolucję do ONZ, postulując uchwalenie „aktu dekolonizacji państw bałtyckich” przez jej Zgromadzenie Ogólne. Podobny wiec litewscy niepodległościowcy powtórzyli 6 lutego. Jakkolwiek były to żądania które zostały ostatecznie spełnione, jak się zdaje, aktywiści Sąjūdis-u byli dużo lepiej zorientowani w kwestii bieżących trendów pierestrojki. Odpowiednio już zorganizowany i przygotowany litewski „ruch reformatorski”, zgodnie ze swoim przeznaczeniem włączył się w sowiecką “restrukturyzację” w której nie tyle chodziło o „niepodległą Litwę teraz!”, ile o „upadek komunizmu” w całym „raju krat”, a dopiero potem o niepodległość jego części składowych. Gdyby jednak „reformatorzy” nie podjęli tej kwestii mogliby stracić inicjatywę. Starali się więc połączyć jedno z drugim.
15 stycznia, na sowieckiej Litwie odbyły się „wybory” do miejscowego „najwyższego sowietu”, w których Sąjūdis poparł czterech komunistycznych kandydatów, wystawiając wkrótce potem 42 własnych do kolejnych „wyborów”, tym razem do pierestrojkowego, „wszechzwiązkowego kongresu deputowanych ludowych”. Pod koniec stycznia „prezydium najwyższego sowietu” LTSR ogłosiło zapowiedziany „dekret”, który czynił litewski językiem urzędowym (zapewne zrobiono to przy aktywnym udziale owych czterech wybranych „reformatorów”), dając dwa lata czasu na jego opanowanie tym urzędnikom, którzy go nie znali. Ustalono również, że dzień ogłoszenia Aktu 16 Lutego będzie nowym świętem „państwowym”, obok m.in. rocznicy bolszewickiego przewrotu i „przystąpienia” Litwy do ZSRS.
Wpisując się w ten scenariusz, 14 lutego „internacjonaliści” z Единствa zorganizowali ok. 50-tysięczną (wg innych źródeł 80-tysięczną) demonstrację przeciwko „dekretowi” językowemu i nowemu świętu, domagając się też zmiany komunistycznego „kierownictwa” LTSR. Wobec takiego stanowiska przeciwników litewskiej „suwerenności”, zorganizowane przez Sąjūdis w Wilnie i w Kownie dwudniowe obchody rocznicy Aktu 16 Lutego zgromadziły łącznie około 200 tysięcy osób, a obok Brazauskasa i innych towarzyszy z litewskiej kompartii „w jednym szeregu” stanęli przedstawiciele LLL. Przy tej okazji, nacjonalistycznie nastawiony „sejmik” kowieńskiego oddziału LPS wezwał do „utworzenia niepodległego, demokratycznego i neutralnego państwa litewskiego”, co poskutkowało kilka dni później „ostrą krytyką” ze strony „plenum” centralkomitetu litewskiej kompartii, oskarżającego Sąjūdis o „odstąpienie z pozycji wspierania pierestrojki”. Być może nie wszyscy litewscy komuniści u władzy wiedzieli wówczas czym tak naprawdę pierestrojka jest i do czego zmierza jej implementacja, ale mogła to też być forma przypomnienia aktywistom „ruchu reformatorskiego”, że wszystko powinno być przeprowadzone w określonym porządku i czasie. Po chwilowym „konflikcie” (komuniści czasowo wstrzymali emisję programu telewizyjnego redagowanego przez LPS), doszło do poprawy wzajemnych relacji, gdy „reformatorzy” z Sąjūdis-u wycofali swoich „kontrkandydatów” wobec Brazauskasa i jego zastępcy Władimira Beriozowa w nadchodzących „wyborach”.
W marcowych „wyborach” do sowieckiego „kongresu deputowanych ludowych”, kandydaci litewskiego „frontu ludowego” uzyskali 31 z 58 „mandatów” (LLL wezwała do ich „bojkotu”). Poza nimi, „deputowanymi ludowymi” zostali także bez problemów Brazauskas i Beriozow i od tej pory obaj otwarcie współdziałali z Landsbergisem oraz jego współtowarzyszami. W tym czasie, w sowieckich republikach bałtyckich dyskutowana była głośno kwestia miejscowych poborowych do armii sowieckiej. Stała się ona aktualna, gdy pod koniec lutego w Kownie demonstrowało kilka tysięcy pacyfistów, którzy wzywali do wstrzymania poboru młodych Litwinów do komunistycznego wojska. Rozpoczęły się „negocjacje” z dowództwem czerwonej armii, w których litewscy „reformatorzy” postulowali oddanie im pod kontrolę jednostek i/lub utworzenie „legionów narodowych”, planując zapewne w przyszłości wykorzystać je dla wzmocnienia swojej władzy w LTSR.
Wprawdzie „negocjacje” Brazauskasa z sowieckim „ministrem obrony” Dmitrijem Jazowem nie przynosiły efektów, ale za to w LTSR dynamicznie rozwijała się „demokratyzacja”. Organizowały się nowe grupy społeczne i polityczne, m.in. „chadecy”, „socjaldemokraci” i „zieloni” oraz publicznie dyskutowano założenia nowej „konstytucji”. Uwolniony z „socjalistycznego” ucisku Kościół Katolicki mógł wreszcie bez problemów realizować swoją misję. Powstawały pierwsze swobodnie działające inicjatywy wiernych, m.in. w połowie kwietnia w Kownie powołano katolicką organizację kobiet Caritas.
Także w kwietniu, mieszkający w LTSR Polacy utworzyli swoją organizację polityczną – Związek Polaków na Litwie (ZPL), powstałą na bazie utworzonego rok wcześniej Polskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego. Liderem ZPL został Jan Sienkiewicz, jeden z redaktorów polskojęzycznego „organu” litewskiej kompartii Czerwony Sztandar – następcy utworzonej przez sowietów w 1940 roku Prawdy Wileńskiej (w lutym 1990 roku przemianowano go na Kurier Wileński).
W maju Liga Wolności Litwy rozpoczęła akcję publicznego zbierania podpisów pod żądaniem wycofania z LTSR armii sowieckiej. Póki co Sąjūdis nie poparł tej akcji, ale po przyjęciu wkrótce pełnego „kursu na niepodległość” nieformalnie to zrobił, dzięki czemu ostatecznie zebrano aż milion 650 tysięcy podpisów (w większości podczas przygotowań do opisanego dalej „łańcucha bałtyckiego”). 18 maja, litewski „najwyższy sowiet” ogłosił „deklarację samostanowienia oraz przywrócenia państwowej suwerenności” (na ponad trzystu „posłów” przeciwko było ośmiu), ogłaszając też jako „nielegalną” inkorporację Litwy do ZSRS. Komunistyczni „prawodawcy” litewscy zapewne identyfikowali Litwę z sowiecką marionetką z lat 1939-40 (chodzi o okres przed aneksją Litwy do ZSRS, gdy rząd litewski uległ sowieckiemu ultimatum i w kraju powstały bazy armii sowieckiej), gdyż trudno przyjąć, że zadeklarowana „państwowa suwerenność” odnosiła się do wolnej Litwy, w której nie było sowieckich instytucji i sowieckiej armii. Niemniej wywołało to powszechne poparcie, wyrażone dwa dni później w wielotysięcznym wiecu LPS w wileńskim Kalnų parkas.
Jednocześnie z „przywróceniem suwerenności” LTSR litewski „najwyższy sowiet” ustalił, że jego „prawa” są nadrzędne nad „prawami” sowieckimi oraz wprowadził „obywatelstwo litewskie”. Przyjął też wzorzec postępowania dla jej władz, którym stał się wspomniany wcześniej „dokument o niezależności gospodarczej”, opracowany przez komunistycznych ekonomistów we wrześniu 1988 roku. Gdy więc Brazauskas z Landbergisem, Prunskienė i innymi litewskimi „pierestrojkowcami” udał się do Moskwy, wszyscy oni byli już odpowiednio przygotowani do „obrad” sowieckiego „kongresu deputowanych ludowych”. Przyjęli na nim rolę radykałów, deklarujących jak największą „niezależność”. Przemawiając 26 maja do zgromadzonych „deputowanych ludowych” ZSRS, Landsbergis zagroził bojkotem przyszłych „wyborów” w proteście przeciwko „naruszaniu prawa do suwerenności republik”, lecz wobec negatywnej reakcji większości z nich, wkrótce się z tego wycofał. Ostatniego dnia maja, swoją mowę z kolei wygłosił Brazauskas, żądając w niej, aby Kreml „ujawnił historyczną prawdę” dotyczącą paktu Ribbentrop-Mołotow. W tym przypadku litewscy „deputowani ludowi” odnieśli sukces, bowiem „kongres” utworzył „komisję śledczą” w tej kwestii. Najwyraźniej było to na rękę sowieckiej centrali.
*
18 stycznia 1989 roku, „parlament” sowieckiej Estonii nadał estońskiemu status języka „państwowego”, wprowadzając nakaz jego nauki dla sporej części osiadłej w ENSV ludności rosyjskojęzycznej. 17 lutego, to samo gremium przywróciło w ENSV święto niepodległości przedwojennej Estonii – jej pierwszej proklamacji z 24 lutego 1918 roku. Tydzień później, na górującej nad Tallinem historycznej wieży Pikk Hermann („Długi Herman”; średniowieczna część zamku Toompea – fragment starych murów obronnych), w obecności wielotysięcznych tłumów, w miejsce flagi sowieckiej Estonii zawieszono niebiesko-biało-czarną flagę wolnej Estonii. Tego samego dnia, będące od lata ubiegłego roku w cieniu wspomagaczy pierestrojki „zachowawcza” EMS oraz niepodległościowa ERSP, wraz z chrześcijanami z EKL, wezwały do tworzenia „komitetów obywatelskich” i rejestrowania się w nich Estończyków celem powołania niezależnego od komunistów „kongresu Estonii”, który przywróciłby niepodległość kraju.
9 marca EMS oraz chadecka EKDE upamiętniły 45 rocznicę bombardowania Tallina przez armię sowiecką w 1944 roku. Pięć dni później, „internacjonaliści”, których kadry i szeregi zasilało wielu stacjonujących w sowieckiej Estonii czerwonoarmistów i członków ich rodzin, przeprowadzili w Tallinie, Tartu i Kohtla-Järve demonstracje przeciwko działaniom estońskiego „frontu ludowego”, estońskiej fladze nad Tallinem, „ustawie o suwerenności” oraz „ustawie językowej”, w tym ostatnim przypadku, nie bez racji podnosząc kwestię dyskryminacji dużej części mieszkańców ENSV. Zażądano równego statusu dla języka rosyjskiego i estońskiego, a prezentowane hasła piętnowały „burżuazyjny nacjonalizm” oraz „kontrrewolucję”. Przeciwnie niż rok wcześniej, deportacje z 25 marca 1949 roku zostały upamiętnione wielotysięcznym wiecem przed tallińskim ratuszem. Przy tej okazji ogłoszono powstanie nowej organizacji społecznej – Estońskiego Stowarzyszenia Nielegalnie Represjonowanych „Memento”. W ENSV na dobre rozwijał się już „pluralizm”, choć na legalną działalność partii politycznych należało jeszcze poczekać.
Dzień później, w całym Związku Sowieckim odbyły się „pierwsze konkurencyjne wybory” do pierestrojkowego „kongresu deputowanych ludowych”. W tym czasie, w republikach bałtyckich kryterium było w istocie wyłącznie nacjonalistyczne, zatem nic dziwnego, że większość z „posłów” z sowieckiej Estonii była kandydatami wspieranymi przez Rahvarinne (17 z 32, plus czterech przedstawicieli ENSV do „sowietu związkowego”; w „wyborach” wzięło udział ponad 87% „obywateli”). Ich zadaniem, wspólnie z przedstawicielami sowieckiej Łotwy i sowieckiej Litwy, było domaganie się jak największej „suwerenności” dla republik bałtyckich. Nie wydawało się ono trudne, bowiem wśród „deputowanych ludowych” ZSRS nie brakowało zwolenników samodzielności narodowej – narodowy komunizm w formie pierestrojkowej ujawnił się już w znacznej skali także w pozostałych częściach „raju krat”. Podobnie rozwijała się sytuacja w sowieckiej Mołdawii, na sowieckiej Białorusi i sowieckiej Ukrainie, wzrastały nacjonalizmy w republikach Azji Środkowej, zaś na Zakaukaziu trwały już zbrojne konflikty narodowościowe, w których znaczącą rolę odgrywały tamtejsze „fronty ludowe”.
1 maja, komunistyczne władze zorganizowały wiec w tallińskim parku festiwalowym. Jego nastrój podsumował estoński gensek w jednym ze zdań swojego przemówienia: „nigdy wcześniej żaden naród nie opowiadał się tak mocno za swoją niezależnością”. Rahvarinne domagał się już jednak nie tyle „niezależności”, co faktycznego „narodowego samostanowienia” i „przywrócenia ciągłości prawnej” z przedwojenną Estonią. Wobec takich dążeń, rządzący komuniści estońscy, którzy pomogli stworzyć „front ludowy” realizując polecenia z Moskwy, teraz przyjęli wobec niego postawę krytyczną (zapewne dalej realizując polecenia centrali), oferując w zamian „pełną suwerenność państwową” sowieckiej Estonii. Na niepodległość należało jeszcze poczekać, bowiem nie wszyscy byli na to odpowiednio przygotowani. Estoński „front ludowy”, podobnie jak dwa pozostałe „fronty” bałtyckie realizował już jednak własną „politykę”. 13 i 14 maja, w Tallinie miała miejsce wspólna konferencja zarządów Rahvarinne, Sąjūdis-u i LTF, które zacieśniły współpracę w ramach wspólnej organizacji – Zgromadzenia Bałtyckiego oraz powołały jego „ciało wykonawcze” – Radę Bałtycką, celem opracowania wspólnej strategii działań (na konferencję zaproszono także przedstawicieli „frontów ludowych” z innych części ZSRS). Zredagowano m.in. deklaracje o „prawach narodów bałtyckich” i ich „niezależności gospodarczej”, a także rezolucję potępiającą „zbrodnie stalinowskie”.
18 maja, „najwyższy sowiet” sowieckiej Estonii „uchwalił”, że od 1 stycznia 1990 roku ENSV stanie się „samowystarczalna ekonomicznie” z zalegalizowaną „ograniczoną własnością prywatną” oraz uznał za nieważny pakt sowiecko-hitlerowski z sierpnia 1939 roku. Jak stwierdzono, był on podstawą do aneksji trzech państw bałtyckich w 1940 roku i jego unieważnienie czyniło ją bezprawną (jak wiadomo dla sowietów liczyła się w takich przypadkach tylko „wola ludu”). Gdy w ostatniej dekadzie maja estońscy „wybrańcy” udali się do Moskwy na pierwszą sesję pierestrojkowego „kongresu deputowanych ludowych” oraz na „negocjacje” z sowiecką centralą, podobnie jak ich odpowiednicy z LPSR i LTSR, dysponowali już pewnymi „atutami”.
Jeszcze przed odśpiewaniem przez “deputowanych ludowych” hymnu sowieckiego i „międzynarodówki”, 25 maja, w Moskwie zawiązała się „międzyregionalna grupa ambasadorów demokracji”, w której obok lidera Rahvarinne z Tartu Viktora Palma znalazł się jeden z reprezentantów sowieckiej Rosji, wieloletni aparatczyk sowieckiej kompartii, Borys Jelcyn – w latach 1985-87 wyznaczony przez Gorbaczowa na pierwszego sekretarza komitetu moskiewskiego KPZS, ostatnio „odsunięty na boczny tor” z powodu „zbyt radykalnych poglądów demokratycznych”. Obok niego, „ambasadorami demokracji” zostali także były „dysydent-zesłaniec” Andriej Sacharow (do Moskwy powrócił już w końcu 1986 roku) oraz przyszły „przewodniczący” miejskiego sowietu w Leningradzie Anatolij Sobczak, do którego rok później, po wypełnieniu czekistowskich obowiązków w „demokratycznych” Niemczech, „przystał” spędzający dziś sen z powiek miłośnikom komunistycznej „demokracji”, podpułkownik KGB Władimir Putin.
czerwiec – sierpień 1989
1 czerwca na sowieckiej Łotwie wprowadzono racjonowanie mydła. Braki zaopatrzenia w ZSRS były normą, lecz w najlepiej rozwiniętym gospodarczo regionie, do którego sowiecka ludność przemieszczała się właśnie po to aby ich uniknąć, były czymś niezwykłym. „Kartki” miały zapewne uświadomić mieszkańcom sowieckiej Łotwy i nie tylko im (w 1989 roku w „raju krat” pojawiły się także talony na inne podstawowe produkty, w tym na cukier, papierosy i alkohol), że oprócz spełniania narodowych postulatów „trzeciego przebudzenia”, konieczne są „pogłębione reformy”, mające objąć wkrótce także sowiecką gospodarkę. Nowy NEP oznaczał wszak dla komunistów „nowy, wspaniały, »postkomunistyczny«” świat, w którym będą mogli bogacić się poza wszelką „ideologią” i kontrolą, o ile będą lojalni wobec nowych „gospodarzy”, którzy przejmą władzę z rąk politbiura po nadchodzącym „upadku komunizmu”. Należało też w jakiś sposób go wyjaśnić, a „niewydolność gospodarcza” oraz „brak dóbr konsumpcyjnych” stanowiły doskonały argument do przekonania tzw. wolnego świata, że dotychczas praktykowany system „zawalił się” samoistnie, co było i jest po myśli większości zachodnich tzw. sowietologów.
Jak pokazuje historia, dla ludzi zniewolonych przez komunizm niedostatki życia nie mają większego znaczenia, bowiem w większości wszyscy ich doświadczają jednakowo, a głównym czynnikiem ich egzystencji jest strach przed władzą. Bunty na tle ekonomicznym były w „raju krat” sporadyczne i nieskuteczne – homosovieticus dostosowywał się do każdych warunków i gdy było trzeba, pokornie stał w kolejkach i wołał „niech żyje!” na komunistycznych wiecach. W tym czasie, polityczna „liberalizacja” w LPSR, podobnie jak w całym „raju krat”, przysłaniała niedogodności dnia codziennego i nawet powszechnie nagłośniona masakra na pekińskim Tian’anmen, dokonana niewątpliwie za wiedzą i z przyzwoleniem sowietów, nie była w stanie zmienić postawy większości „obywateli” sowieckiej Łotwy, powszechnie już zaangażowanych w pierestrojkę (w połowie maja Gorbaczow wizytował ChRL celem formalnego przywrócenia współpracy z komunistami chińskimi będąc naocznym świadkiem „proreformatorskich” demonstracji studenckich w Pekinie, zaś komuniści chińscy wprowadzili wojsko na ulice Pekinu dwa dni po jego wyjeździe; Gorbaczow następnie „potępił” pekińską masakrę, dając tym samym sygnał, że pomimo podobnych zdarzeń, w ZSRS należy kontynuować „liberalizację”).
Rozpoczęte rok wcześniej „przyspieszenie” było jednak zbyt duże i sowieci musieli je nieco spowolnić, nie będąc jeszcze gotowi na „upadek komunizmu” w głównej, rosyjskiej części składowej ZSRS, gdzie Jelcyn dopiero rozpoczynał firmowaną przez siebie „rewolucję demokratyczną” (w swojej istocie „oligarchiczną”). Mieli też na głowie „bratnie kraje”, w szczególności „socjalistyczną” Czechosłowację, „demokratyczne” Niemcy i „socjalistyczną” Rumunię, gdzie sytuacja nie rozwijała się tak szybko (w przypadku DDR należało jeszcze przygotować się do „zjednoczenia Niemiec” i jego następstw). Ponad to wszystko, nacjonalizm bywa nieprzewidywalny i nawet narodowi komuniści nie są w stanie nad nim zapanować, o czym najlepiej świadczy przypadek „socjalistycznej” Jugosławii, zaś w „raju krat” to, co się działo na Zakaukaziu od lutego 1988 roku. Wszystko to zapewne spowodowało, że w zakończonym na początku czerwca „kongresie deputowanych ludowych” ZSRS, szalę na swoją stronę przeważyli „konserwatyści”, a miesiąc później Moskwa ustami Gorbaczowa zadeklarowała, że „dążenia niepodległościowe” sowieckich republik bałtyckich nie będą tolerowane.
8 czerwca, „najwyższy sowiet” LPSR, wzorem swojego estońskiego odpowiednika, „zrehabilitował” wszystkich deportowanych z kraju w latach 40-tych i 50-tych, ustanawiając 14 czerwca „dniem represji stalinowskich”. Tego właśnie dnia, na placu przed ryską katedrą luterańską odbyła się ok. 60-cio tysięczna manifestacja LTF „o destalinizację Łotwy”, po której uczestnicy przemaszerowali pod Pomnik Wolności (jak wynika z przyjętego hasła, według organizatorów demonstracji winę za komunistyczne zniewolenie Łotwy ponosił wyłącznie „zły stalinizm” – narracja od lat powszechnie przyjęta przez lewicowe „siły postępu” na całym świecie). „Niepodległościowcy” z LNNK, „ekolodzy” z VAK oraz „narodowi dysydenci” z Helsinek-86 zorganizowali swoją wspólną manifestację trzy dni później. Zapewne domagano się na niej ogłoszenia „niepodległości” sowieckiej Łotwy hic et nunc, bowiem 22 czerwca, „prezydium najwyższego sowietu” z Gorbunovsem na czele ogłosiło LNNK organizacją „niekonstytucyjną”, co jak można sądzić, było próbą wspomnianego „spowolnienia”, bowiem niecały miesiąc wcześniej podobne hasła głoszono bez konsekwencji na transmitowanym w telewizji drugim kongresie tej „antysocjalistycznej” formacji. Wzorem estońskim, wspomniane trzy organizacje, przy wsparciu „radykalnego skrzydła” LTF, wezwały do tworzenia „komitetów obywatelskich”, celem ogłoszenia deklaracji odzyskania niepodległości. Nie przyniosło to jednak tak znaczącego efektu jak w sowieckiej Estonii.
26 czerwca, w Rydze otwarto „pierwszą prywatną instytucję kredytową”, która dwa lata później przekształciła się w zaangażowany w „rosyjski system finansowy” bank Rīgas Komercbanka. Następnego dnia zarząd LTF ogłosił „konkurs” opracowań na temat „bytu niezależnej Łotwy w ekstremalnych warunkach gospodarczych”, zaś „najwyższy sowiet” przedstawił projekt „ustawy o obywatelstwie LPSR”. Na sowieckiej Łotwie rozpoczęła się „transformacja ustrojowa”.
13 lipca, w „liberalizację” włączył się jako instytucja Kościół Luterański, którego Konsystorz poparł postulowaną przez LTF „pełną niezależność LPSR”. Był to głos, który podsumował ogłoszoną w końcu maja dyskusję i następnego dnia zarząd łotewskiego „frontu ludowego” wezwał „najwyższy sowiet” do ogłoszenia „suwerenności” sowieckiej Łotwy, organizując następnie na ryskim placu katedralnym (Doma laukums) ok. 60-tysięczną manifestację na jej rzecz. 27 lipca, adresaci tego wezwania „uchwalili”, że LPSR staje się „niezależna gospodarczo”, zaś kolejnego dnia, jako ostatni z bałtyckich „najwyższych sowietów”, że LPSR jest „państwem suwerennym” w ZSRS i lokalne „prawo” sowieckie ma pierwszeństwo nad ogólnym „prawem” sowieckim. Pierwszym nowym „prawem” dopiero co ustanowionej „suwerennej” sowieckiej Łotwy, stała się „ustawa o zgromadzeniach i demonstracjach”. Przy okazji, Gorbunovs zyskał nowe stanowisko: przewodniczącego „najwyższego sowietu” (zachowując poprzednie wynikające z „prawa” ZSRS) – odpowiednika „głowy państwa”, oraz stanął na czele „komisji” mającej zbadać „wydarzenia” z lat 1939-40 dotyczące wcielenia Łotwy do „raju krat”.
Dwa dni wcześniej, w Rydze ogłoszono wznowienie działalności przedwojennej, niepodległościowej Łotewskiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej – LSDSP (Latvijas Sociāldemokrātiskā Strādnieku Partija; partia ta została rozbita w wyniku zamachu stanu w 1934 roku, a w 1940 roku wznowiła działalność na emigracji). Jej „wskrzesicielami” byli komunistyczni „reformatorzy”, a liderem został „pomysłodawca” łotewskiego „frontu ludowego”, geograf Valdis Šteins, który miał tak sprecyzowane poglądy polityczne (albo zadania), że trzy lata później założył Partię Konserwatywną.
Pierwsze dwie dekady sierpnia na sowieckiej Łotwie charakteryzowało „zajmowanie stanowisk” do nadchodzących „batalii politycznych”. W tej kwestii, swoje „trzy grosze” dorzuciło dowództwo „bałtyckiego okręgu wojskowego” sowieckiej armii, w którego „organie” politrucy ostro skrytykowali działania LTF. „Front ludowy” zignorował jednak zaczepkę i zajął się przygotowaniami do nadchodzącej 50-tej rocznicy paktu hitlerowsko-sowieckiego, zaś komuniści-„reformatorzy” opublikowali projekt nowej „konstytucji” LPSR. Czas bowiem naglił i należało „uprawomocnić” szybko rozwijający się „socjalistyczny pluralizm”. 12 sierpnia, w Kiesi zebrała się Rada Bałtycka aby skoordynować przygotowania do wspólnej akcji rocznicowej i strategię przyszłych działań.
*
„Kongres deputowanych ludowych” ZSRS zakończył się 9 czerwca. Zanim to formalnie nastąpiło, wobec dominacji „sił konserwatywnych”, litewska reprezentacja wraz z częścią estońskich i łotewskich „deputowanych ludowych” opuściła kremlowski „pałac zjazdów”. Póki co, nie był to jeszcze czas „radykalnych reform” w całym ZSRS i pozostawało kontynuować „przemiany” rozpoczęte na własnym terenie.
14 czerwca, w rocznicę deportacji z 1941 roku, w LTSR ogłoszono „dzień żałoby i nadziei”. W całym kraju zabrzmiały dzwony kościelne i odprawiono msze za ofiary. Zorganizowano okolicznościowe wiece, konferencje oraz wystawy. Odsłonięto też, odbudowany po wysadzeniu w powietrze przez sowietów w 1950 roku, wileński Pomnik Trzech Krzyży na wzgórzu w Kalnų parkas (Góra Trzykrzyska zwana także Łysą). Na czele wielotysięcznej manifestacji zorganizowanej przez niepodległościową LLL, centralną wileńską Aleją Giedymina, z okolicznościowymi plakatami, przeszli połączeni żelaznym łańcuchem rekonstruktorzy w obozowych strojach, na które naszyte były flagi Litwy, Łotwy i Estonii. Czasy „bananowego balu” przeszły już do historii i na sowieckiej Litwie na dobre nastała epoka „demokratyzacji”.
Jedenaście dni później, w tym samym parku swój wiec zorganizowali „internacjonaliści” z Единствa (co powtórzyło się 10 sierpnia). Poza potępieniem decyzji o ustanowieniu litewskiego językiem urzędowym oraz projektu „ustawy o obywatelstwie LTSR”, demonstranci domagali się autonomii dla Wileńszczyzny, co było głównie postulatem współpracujących z nimi tamtejszych komunistów polskich, których liderem był Jan Ciechanowicz, przyszły inicjator niedoszłej „Wschodniopolskiej socjalistycznej republiki sowieckiej” – tworu który miał pozostać częścią ZSRS i poza Wileńszczyzną obejmować także zamieszkałe przez Polaków tereny białoruskie z Lidą i Grodnem (można go porównać do utworzonej we wrześniu 1990 roku „sowieckiej republiki Naddniestrza”, jakkolwiek objęła ona obszar wydzielony z jednej sowieckiej republiki). ZPL jako organizacja poparł ostatecznie Sąjūdis.
12 lipca przypadła rocznica traktatu bolszewicko-litewskiego z 1920 roku, w którym bolszewicy „zrezygnowali” z pretensji do terytorium Litwy, zapewniając sobie jej przychylność w swoim marszu na Europę „po trupie Polski” oraz zobowiązując się m.in. do przekazania Litwie, będących wówczas wciąż jeszcze pod polską administracją Wilna, Lidy oraz Grodna (układ pozwalał bolszewikom skorzystać z terytorium Litwy, co wykorzystali do zdobycia Wilna). Tego dnia, stworzona wokół LLL „unia niepodległościowa” zorganizowała w stolicy sowieckiej Litwy ok. 10-tysięczną demonstrację. Jej uczestnicy przemaszerowali spod Pomnika Trzech Krzyży pod pomnik Lenina na Placu Łukiskim (wówczas Plac Lenina), gdzie odbył się wiec, na którym odwoływano się do wspomnianego układu, uznając go za podstawę do przywrócenia niepodległości Litwy.
Podobnie jak na sowieckiej Łotwie, lato przebiegało w LTSR pod znakiem tworzącego się politycznego „pluralizmu”. 15 lipca w Kownie ogłoszono utworzenie partii „Zielonych”, w końcu lipca odbył się kongres „demokratów” tworzących wspomnianą wcześniej LDP, zaś dwa tygodnie później „konferencja odrodzeniowa” innej przedwojennej partii, socjaldemokratycznej LSDP (Lietuvos socialdemokratų partija). Doszło też do istotnej zmiany w „rządzie” sowieckiej Litwy. Wzajemne powiązania komunistów sprawujących władzę z komunistami z LPS zaowocowały nowym „wicepremierem” do spraw gospodarczych, którym została Prunskienė. Jej głównym zdaniem było opracowanie „nowego modelu gospodarczego”, na podstawie „uchwalonych” w maju, przygotowanych wcześniej przez nią i jej współpracowników oraz przyjętych przez Sąjūdis „wytycznych”. Niewątpliwie miało to związek z tym, że 27 lipca centrala sowiecka zdecydowała o „niezależności gospodarczej” sowieckich republik bałtyckich począwszy od nowego roku, „uprawniając” je też do zastosowania zasad „gospodarki wolnorynkowej”. Niezależnie od różnic w kwestiach taktycznych, które określała aktualna sytuacja i przestrzeń działania, w tym zakresie narodowi „pierestrojkowcy” ściśle współdziałali z Gorbaczowem i jego ekipą.
12 sierpnia, po raz pierwszy w LTSR obchodzono rocznicę urodzin przedwojennego, nacjonalistycznego prezydenta Litwy Antanasa Smetony, w miejscu jego urodzin odsłaniając głaz-pomnik pamięci ze stosownym napisem. Cztery dni później, rada litewskiego „frontu ludowego” wystosowała „zaproszenie do aktywnego uczestnictwa” w obchodach bliskiej już 50-tej rocznicy paktu Ribbentrop-Mołotow. W ciągu następującego tygodnia, w Wilnie i innych miastach litewskich, odbyło się szereg wielotysięcznych, „niepodległościowych” wieców, które miały zmobilizować naród do przygotowywanej wspólnie z estońskimi i łotewskimi „frontami ludowymi” akcji. Na zorganizowanym 22 sierpnia przez Sąjūdis wiecu w Kalnų parkas, otwarcie wezwano do anulowania paktu oraz do przywrócenia niepodległego państwa litewskiego (przemawiał na nim m.in. Terleckas). Wiece organizowane były także przez „unię niepodległościową”. Wszędzie wzywano do „likwidacji skutków paktu”, a niepodległościowcy dodawali hasła w rodzaju „ZSRS musi przestrzegać traktatu pokojowego z Litwą” oraz „wojska okupacyjne, precz z Litwy!”.
*
W czerwcu i lipcu 1989 roku stosunkowo najmniej działo się w sowieckiej Estonii. Poza rozbudową „pluralizmu politycznego” o nowe organizacje, jak powstałe z podziału EKL „związek chrześcijańsko-demokratyczny” EKDL (Eesti Kristlik-Demokraatlik Liit) oraz „unia chrześcijańska” EKÜ (Eesti Kristlik Ühendus), za istotne wydarzenia należy uznać demonstracje Rosjan przeciwko estońskiej „suwerenności” oraz serię demonstracji estońskich niepodległościowców przeciwko obecności armii sowieckiej w ENSV, które odbyły się w okresie pomiędzy 24 lipca a 6 sierpnia, w ramach akcji Eestimaa 89.
8 sierpnia, „najwyższy sowiet” estoński „uchwalił” nową „ustawę o wyborach samorządowych”, która pozwalała na udział w nich tylko tym osobom, które zamieszkiwały w sowieckiej Estonii od co najmniej dwóch lat. Ograniczało to prawa nie tylko niedawno przybyłych do ENSV migrantów, ale także znacznej części sowieckich żołnierzy stacjonujących na jej terenie i stanowiło kolejny powód do konfliktu z „internacjonalistami”. Tego dnia, w Tallinie oraz w najbardziej zindustrializowanym regionie sowieckiej Estonii, w okolicach Narwy oraz Kohtla-Järve/Jõhvi, rozpoczęły się masowe strajki wywołane przez Интердвижение (liczbę strajkujących oceniono na ok. 20 tysięcy; krótkotrwałe strajki na tym tle wybuchły już w lipcu, po informacjach o przygotowywanej „ustawie”). Ich efektem były m.in. poważne braki w zaopatrzeniu ENSV w energię elektryczną. W połowie sierpnia do strajkujących przybyła z Moskwy grupa „deputowanych ludowych”. Estońscy Rosjanie liczyli na to, że Kreml ujmie się za nimi, ale nic takiego się nie wydarzyło i po wymuszonych negocjacjach z „rządem” sowieckiej Estonii strajki zostały wstrzymane.
Nieco wcześniej, Savisaar został głównym szefem „państwowej komisji planowania” sowieckiej Estonii i tak jak Prunskienė na sowieckiej Litwie, zajął się przygotowaniami do „transformacji”. Podobnie jak w LTSR i LPSR, także w ENSV narastał konflikt z armią sowiecką, w którym aktywnie uczestniczyli tamtejsi „pierestrojkowcy”. Przewodnicząc zebraniu „rządu”, Savisaar poruszył kwestię strat, jakie ponosi gospodarka ENSV w rezultacie poboru rekrutów i wysyłania ich poza granice republiki, domagając się od Moskwy odpowiedniej rekompensaty finansowej. 19 i 20 sierpnia, w Tallinie miał miejsce „kongres programowy” niepodległościowej ERSP, na którym niedawni narodowi „dysydenci” oświadczyli, że organizacja ta weźmie udział w zaplanowanych „wyborach” do lokalnych sowietów, chcąc „wyzwolić myśl i odwagę obywatelską” celem odzyskania niepodległości, a ponadto sprzeciwia się poborowi Estończyków do czerwonej armii.