Utworzona 2 sierpnia 1940 roku RSSM (Republica Sovietică Socialistă Moldovenească/Република Советикэ Сочиалистэ Молдовеняскэ) powstała w rezultacie scalenia dwóch obszarów, z których jeden był już częścią bolszewickiego „raju krat” (aby bardziej związać ten region z Moskwą, sowieci zmienili alfabet łaciński na cyrylicę; w dalszej części, w odniesieniu do języka rumuńskiego używanego w sowieckiej Mołdawii stosuję wyłącznie zapis w alfabecie łacińskim; w okresie ZSRS język ten nazywano „mołdawskim”; obecnie uważa się go za dialekt rumuńskiego, choć tożsamość mołdawska sięga średniowiecza, a pojęcie „język rumuński” powstało w XVI wieku; kwestia ta jest dyskusyjna, podobnie jak sama nazwa „Mołdawia/Mołdowa”, która dla Rumunów oznacza prowincję w ich kraju).
Pierwsza, zasadnicza część RSSM zajęta i zaanektowana została przez sowietów w rezultacie paktu Ribbentrop-Mołotow. Było to około dwóch trzecich położonej pomiędzy Prutem a Dniestrem wschodniej części historycznej Mołdawii – Besarabii, która od 1812 roku, przez ok. 100 lat należała do Imperium Rosyjskiego, a od 1918 roku do Rumunii. Druga, znacznie mniejsza część, była pozostałością po utworzonej w 1924 roku sowieckiej „autonomicznej republice mołdawskiej” obejmującej obszar na wschodnim brzegu Dniestru, zwany Naddniestrzem – części składowej przedwojennej, sowieckiej Ukrainy. O ile mieszkańcy tej pierwszej byli w większości związani kulturowo z Rumunią i posługiwali się językiem rumuńskim, o tyle w drugiej dominowali Ukraińcy i osiedli tam głównie w miastach Rosjanie.
W połowie lat 80. sowiecka Mołdawia zdawała się być jedną z peryferyjnych, mniej znaczących republik „raju krat”. Wpływ na to miała niewątpliwie panująca tam bieda, która wynikała z faktu, że był to bardzo zaniedbany, skolektywizowany kraj rolniczy (około 75% jego gleb uprawnych stanowi czarnoziem), częściowo tylko zindustrializowany – głównie w Naddniestrzu gdzie umiejscowiono m.in. kilka fabryk sowieckiej ”zbrojeniówki” oraz w stolicy Kiszyniowie i jego okolicach. Doskonałe warunki do upraw winorośli, a także dwa największe na świecie podziemne składy wina sprawiły, że w połowie lat 80-tych RSSM zaopatrywała w ten produkt przeważającą część „raju krat” (wielokilometrowe składnice utworzono w dawnych kopalniach wapienia nieopodal Kiszyniowa; w jednej z nich, w miejscowości Cricova, swoje kolekcje posiadają nie tylko Merkel i Putin, który świętował tam swoje 50. urodziny, ale i pomniejsi „postkomunistyczni” wyrobnicy polityczni, jak np. Tusk). Znaczącą część upraw sowieckiej Mołdawii stanowił także tytoń. Wydaje się więc, że w praktyce znaczyła ona znacznie więcej dla zniewolonych przez komunizm mieszkańców ZSRS niż dla jego władców.
*
Ponowne zajęcie Besarabii przez armię sowiecką w sierpniu 1944 roku nie wywołało znaczącego oporu ze strony jej mieszkańców. Większość przeciwników sowietów, w tym rumuńscy nacjonaliści, wycofało się do zachodniej części Mołdawii, za rzekę Prut, która cztery lata wcześniej, po aneksji Besarabii i Północnej Bukowiny przez niecały rok stanowiła granicę ZSRS i Rumunii, stając się nią także po utworzeniu komunistycznej Rumunii (część z uchodźców została niebawem deportowana z powrotem jako „obywatele sowieccy”, a wielu wróciło dobrowolnie, akceptując komunizm). Jednym z niewielu powstałych na miejscu antysowieckich ugrupowań była utworzona latem 1946 roku w Soroce Narodowa Organizacja Besarabii „Łucznicy Stefana” (Organizația Națională din Basarabia ”Arcașii lui Ștefan”), która działała także w sąsiednich regionach kraju. Tworzyli ją nauczyciele i uczniowie z miejscowych szkół średnich, a na ich czele stali Vasile Plopeanu (jako Vasile Bătrânac) i Pimen Oțeleanu (jako Pimen Damașcan). Organizacja liczyła około 140 członków prowadzących wyłącznie działalność propagandową, choć gromadzili oni też broń do planowanej przyszłej walki. W ciągu kilku miesięcy zostali jednak rozpracowani i ujęci przez czekistów, a po nieodzownych „procesach” skazani i wysłani do Kazachstanu oraz na Syberię do tamtejszych łagrów – przywódcy na 25 lat.
Do zdławienia antysowieckiego oporu przyczyniła się znacznie klęska głodu, która objęła kraj w latach 1946-47 i spowodowała śmierć ponad 120 tysięcy osób (przy populacji rzędu 2 milionów; niektóre źródła podają liczbę ponad 200 tysięcy ofiar; Naddniestrze doświadczyło już Hołodomoru w latach 1932-33). Jej przyczynami były masowe rekwizycje żywności przez „władzę sowiecką”, w tym całości ziarna ze zbiorów z lata 1946 roku oraz katastrofalna susza. Podobnie jak mieszkańcy sowieckich republik bałtyckich, besarabscy Mołdawianie doświadczyli kolejnych masowych deportacji w latach 1949 i 1951 (jak wszędzie na zajętych w latach 1939-40 terytoriach, pierwsze masowe deportacje w RSSM sowieci przeprowadzili w maju-czerwcu 1941 roku). Na porządku dziennym była też stała eliminacja „wrogów ludu”, skazywanych zwykle na wieloletni pobyt w gułagu. Łączna liczba ofiar powojennych represji na tym obszarze „raju krat” określana jest na około 360 tysięcy.
W dziele brutalnej sowietyzacji swój znaczący udział miał m.in. Breżniew, który stojąc na czele mołdawskich komunistów w latach 1950-52 nadzorował „rozkułaczanie” i kolektywizację mołdawskiej wsi. Jeśli chodzi o religię, to najbardziej prześladowani byli Świadkowie Jehowy, a następnie Baptyści, Adwentyści i podobne im grupy chrześcijańskie, wszyscy oni określani mianem „neoprotestantów”. Przeważający w sowieckiej Mołdawii Kościół Prawosławny całkowicie uległ komunistom, a jego wierni należeli do najbardziej lojalnych „obywateli sowieckich” (po II wojnie światowej stał się on „autonomiczną” częścią kontrolowanej przez KGB Cerkwi Rosyjskiej). Mimo tego, w ramach akcji zwalczania przez sowietów wszelkiej religii, pewna liczba cerkwi i klasztorów prawosławnych została zamknięta i zamieniona na magazyny i temu podobne „przybytki” świeckie, a niektórym duchowym nie pozwalano wykonywać czynności religijnych. Sowieci ponowili represje po śmierci Stalina oraz po antykomunistycznym powstaniu węgierskim. O sprzeciw wobec „władzy sowieckiej” było więc trudno i mieszkańcy RSSM powszechnie ją zaakceptowali. Wystąpienia przeciwko komunistom były bardzo rzadkie i przybierały nieraz zaskakujące formy.
*
W 1958 roku w ramach „chruszowowskiej odwilży” aresztowano i umieszczono w psychuszce robotnika z Kiszyniowa, który zerwał i podpalił portret nowego genseka. W swoich listach do centralkomitetu KPZS, pisanych przed procesem sądowym i w jego trakcie, twierdził on, że nie był to z jego strony akt wrogości przeciwko systemowi sowieckiemu, lecz wyraz osobistej antypatii wobec Chruszczowa na którego miejscu wolał widzieć Malenkowa. Nie żałując swojego czynu wyrażał żal, że nie został właściwie zrozumiany. Trafiali się jednak i jawni przeciwnicy systemu – określani w sowieckiej propagandzie jako antykomuniści, do którego to miana wystarczyło poddać w wątpliwość monopol polityczny kompartii, potrzebę istnienia kołchozów lub ważność „wyborów”.
W maju 1964 roku KGB zneutralizowało sześcioosobową grupę inteligentów, którzy na fali „odwilży” planowali masowo wysyłać listy na rzecz utworzenia w ZSRS partii politycznej, która nie tyle będzie konkurencyjna wobec KPZS, ile „pobudzi do życia” społeczeństwo i „powiększy jego świadomość” (w grupie byli Ukrainiec i Rosjanin; średnia wieku jej uczestników wynosiła 30 lat, a dwóch z nich należało do komsomołu). Tego rodzaju hasła nie były jednak jeszcze sowietom potrzebne i organizatorzy akcji zostali skazani na siedem do pięciu lat pobytu w łagrach. W czasach gdy głównym sternikiem KPZS był Chruszczow w RSSM dochodziło do lokalnych buntów, zwykle na tle socjalnym. Według raportów KGB, w latach 1957-64 było ich 11 i uczestniczyło w nich średnio około 300 osób. Niektóre z tych protestów były na tyle groźne, że sowieci spacyfikowali je siłą. Jak wszędzie w ZSRS, KGB wykorzystywała do infiltracji społeczeństwa sowieckiej Mołdawii swoją liczną agenturę – w 1967 roku liczyła ona około 25 tysięcy osób.
Najczęściej swój sprzeciw wobec „linii politycznej partii” wyrażali pozostali w RSSM po wojnie besarabscy narodowcy. Spośród nich, w drugiej połowie lat 60. ujawnili się pierwsi „dysydenci”. Dwaj z nich, Alexandru Usatiuc-Bulgăr oraz Georghe Gimpu – wykładowca uniwersytecki w Tyraspolu oraz instruktor centralkomitetu mołdawskiego komsomołu – utworzyli jesienią 1967 roku „Front Narodowo Patriotyczny Besarabii i Północnej Bukowiny” – FNP (Frontul Naţional Patriotic din Basarabia şi Nordul Bucovinei; faktyczną działalność podjęto w 1969 roku), którego celem było odłączenie sowieckiej Mołdawii i innych terytoriów rumuńskojęzycznych od ZSRS, po czym utworzenie „mołdawskiej republiki ludowej”, przeprowadzenie w niej „wolnych wyborów” oraz jej unia z komunistyczną Rumunią. Na początku 1971 roku organizacja liczyła ponad 100 członków, a do głównych współpracowników obu inicjatorów FNP należeli Valeriu Graur oraz Alexandru Șoltoianu.
Ten ostatni, jako student moskiewskiej kuźni kadr sowieckiego wywiadu – МГИМО (MGIMO), w 1962 roku utworzył w stolicy ZSRS organizację pod nazwą „Narodowe Odrodzenie Mołdawii”, do której przyłączył się późniejszy, czołowy działacz mołdawskiego „frontu ludowego” Mircea Druc – ostatni „premier” RSSM, które to stanowisko uzyskał po „pierwszych demokratycznych wyborach” w 1990 roku. Według późniejszej relacji Druca, obaj działacze „narodowego odrodzenia” mieli zamiar przejąć kontrolę nad mołdawską kompartią (Șoltoianu) oraz nad mołdawskim KGB (Druc). Póki co jednak wspomagali je jak mogli. Do 1971 roku Druc należał do kompartii z której został wykluczony po procesie Usatiuc-Bulgăra i jego towarzyszy (współpracował także z nim niezależnie od działalności w „narodowym odrodzeniu”, choć nie na tyle aby zostać oskarżonym). Jego dobrym znajomym od czasu studiów był późniejszy, ostatni szef mołdawskiego KGB generał-major Tudor Botnaru – w latach 1997-99 minister bezpieczeństwa narodowego „postsowieckiej” Republiki Mołdowy, który rozpoczął swoją czekistowską karierę w 1963 roku od pracy w kontrwywiadzie.
Jak wynika z powyższego, mołdawsko-besarabscy narodowi „dysydenci” mieli swoje koneksje. Nie uchroniło ich to jednak przed karami za „działalność antysowiecką”. Wszyscy czterej główni działacze FNP zostali aresztowani na podstawie listu ówczesnego szefa rumuńskiej Securitate Iona Stănescu do szefa KGB Andropowa z 30 czerwca 1970 roku. Chcąc bowiem pozyskać wsparcie komunistów rumuńskich wysłali listy do Ceaușescu i „rady państwa” komunistycznej Rumunii, a nawet usiłowali spotkać się z rumuńskim gensekiem w Bukareszcie, celem ”omówienia ważnej sprawy” (Usatiuc-Bulgăr). Trudno stwierdzić czy była to kontrolna prowokacja sowietów wobec rumuńskiego genseka i jego ekipy (jak wiadomo były to pierwsze lata jego „niezależności”, świeżo po publicznej krytyce pacyfikacji „praskiej wiosny”), którzy zręcznie „odbili piłeczkę”, ale nie można tego wykluczyć. Tak czy inaczej, autorów tych „adresów” niebawem aresztowano i dwa lata później skazano ich na kilkuletnie wyroki pobytu w łagrach, a następnie kilkuletnią zsyłkę poza teren sowieckiej Mołdawii. Ghimpu powrócił do niej w 1977 roku, a Usatiuc-Bulgăr i Șoltoianu w 1983 roku.
We wczesnych latach 70. swoją działalność narodowo-„dysydencką” rozwinął mołdawski literat Petru Cărare. Jego wiersze wydane w niewielkim nakładzie w 1972 roku okazały się jednak być „ideologicznie szkodliwe”, „przesiąknięte poczuciem beznadziei” oraz „wypaczały znaczenie walki klasowej” i inspirowały „niezdrowe nastroje i tendencje nacjonalistyczne”. W rezultacie, 14-tysięczny nakład tomiku Săgeți („Strzały”) został skonfiskowany, zaś autor o mało nie został usunięty z kompartii i z lokalnego, komunistycznego związku literatów w którym był „dyrektorem biura propagandy literackiej”. Skończyło się na ostrzeżeniu i zmuszeniu go do wyprowadzenia się z Kiszyniowa na mołdawską wieś. Jego wiersze jednak „cudem ocalały” i pozostały w obiegu, przysparzając mu dużej popularności (powielano je odręcznie). W latach 70. sowiecka Mołdawia stała się także jednym z centrów protestów żydowskich otkazników, którzy usiłowali wyemigrować z „raju krat” (w tym czasie społeczność żydowska w tej republice liczyła ok. 98 tysięcy osób). Sowieci im na to nie zezwalali, co poskutkowało podjęciem przez nich zmasowanych protestów, z których jeden miał postać grupowego strajku głodowego przed siedzibą „rady najwyższej” RSSM.
W 1984 roku, jako narodowy komunista usiłował ujawnić się jeden z wyższych urzędników sowieckiej Mołdawii, „wicepremier” Vasile Vâșcu, który przygotował do publicznej prezentacji „manifest mołdawskiego frontu patriotycznego” postulujący m.in. uczynienie „mołdawskiego” językiem urzędowym i włączenie do RSSM terytoriów Besarabii, które stały się po wojnie częścią sowieckiej Ukrainy. Wskutek donosu osoby przepisującej ten memoriał jego wystąpienie zostało zablokowane i po kilkumiesięcznej obserwacji przez KGB został aresztowany, po czym skazany na 14 lat pracy w fabryce czołgów na Uralu, której zapewne zbyt długo nie wykonywał bowiem nadchodził już czas pierestrojki i związanych z tym „rehabilitacji”.