sierpień 1990 – grudzień 1990
18 sierpnia w Sarajewie utworzona została narodowa partia polityczna Chorwatów zamieszkujących „socjalistyczną” Bośnię i Hercegowinę. Była to tamtejsza wersja HDZ – założona z osobistej inicjatywy Tuđmana HDZ BiH (Hrvatska demokratska zajednica Bosne i Hercegovine). Jednym z jej liderów został wkrótce Mate Boban – do niedawna lokalny sekretarz partyjny w hercegowińskim miasteczku Imotski, który porzucił narodową kompartię (był jej aktywistą od 1958 roku) na rzecz nowej, „niekomunistycznej partii narodowej”. Gdy w listopadzie 1991 roku Boban został pierwszym „prezydentem” tzw. Herceg-Bośni wspomagali go zaprzyjaźnieni z nim inni, niedawni sekretarze partyjni z hercegowińskich miejscowości. Następnego dnia po utworzeniu HDZ BiH w chorwackiej Krajinie rozpoczęło się zapowiedziane „referendum” przeprowadzone wśród mieszkających tam Serbów (trwało do 2 września). Po jego zakończeniu poinformowano, że niemal 98% uczestników wyraziło chęć utworzenia w tym regionie serbskiego regionu autonomicznego.
Co zapewne nikogo nie zdziwi, wkrótce pomiędzy stronami konfliktu coraz częściej zaczęło dochodzić do utarczek z użyciem broni (już na początku sierpnia, nowe chorwackie władze rozpoczęły tworzenie dodatkowych sił policyjnych oraz „oddziałów antyterrorystycznych” przeznaczonych do użycia w Krajinie. Serbowie ze swojej strony wykradali broń z posterunków policyjnych, a zdarzało się też, że napadali na nie). Oskarżano się wzajemnie o prowokacje, jednocześnie coraz bardziej się organizując i zbrojąc – przygotowując do otwartego starcia na dużą skalę. Chorwaccy Serbowie mieli już zapewnione poparcie Miloševićia a także, co było dla nich znacznie ważniejsze, ochronę jugosłowiańskiej „armii ludowej”. JNA stanowiła bowiem wówczas jedyną realną siłę zdolną powstrzymać pacyfikację zbuntowanego regionu przez władze w Zagrzebiu. Rzecz jasna wszystko toczyło się przy zachowaniu pozorów poszanowania prawa: ochrony praw mniejszości, prawa do samostanowienia oraz zachowania porządku publicznego, czego dowodem może być to, że „niezawisły” chorwacki „sąd konstytucyjny” jeszcze przed zakończeniem serbskiego „referendum” w Krajinie uznał za nielegalną organizację jednoczącą gminy serbskie w północnej Dalmacji i Lice (region obejmujący pasma górskie Welebit i Kapela, rozciągający się do Jezior Plitwickich).
26 sierpnia „parlament” CPC/SRS „uchwalił” nowe „prawo” dla Kosowa, zezwalające m.in. na masowe zwolnienia z pracy „nieprawomyślnych” Albańczyków. Niezwłocznie zwolniono około 15 tysięcy osób (łącznie ok. 100 tysięcy), a na ich miejsce zatrudniono tamtejszych Serbów. Albańczycy odpowiedzieli na to 24-godzinnym strajkiem generalnym przeprowadzonym 3 września, w którym uczestniczyło ponad 200 tysięcy osób. Ponieważ protestami kierowała już niemal całkowicie Demokratyczna Liga Kosowa z Rugovą na czele, tym razem nie doszło do poważniejszych zamieszek. Taktykę żywiołowych protestów zastąpiono jednak nie tyle taktyką „biernego oporu” (Rugovę określano mianem „bałkańskiego Ghandiego”) ile taktyką „pozytywizmu”, co uzewnętrzniło się kilka dni później, gdy na potajemnej „sesji” poza Prisztiną, albańscy, muzułmańscy oraz tureccy „delegaci” z rozwiązanego w lipcu „parlamentu” Kosowa (razem było to 111 osób; Muzułmanie stanowili ok. 2%, zaś Turcy ok. 1% populacji Kosowa) „uchwalili” własną „konstytucję” dla komunistycznego regionu. Od tej pory przez około pięć lat, do czasu gdy znaczniejszy wpływ na rozwój wydarzeń uzyskał Adem Demaçi – zwolennik taktyki „aktywnego sprzeciwu” (początkowo popierał Rugovę), Albańczycy starali się budować własne „równoległe państwo” wewnątrz SFRJ a następnie „postkomunistycznej”, już okrojonej Jugosławii m.in. przeprowadzając w końcu września 1991 roku „podziemne referendum w kwestii niepodległości regionu” (wg organizatorów, przy 87% frekwencji postulat ten uzyskał 99,7% poparcie), a następnie proklamując „niepodległe i suwerenne państwo kosowskie” oraz po konspiracyjnych „wyborach” tworząc jego „podziemne władze” w oparciu o LDK (Rugova został „prezydentem” Kosowa, będąc przy tym jedynym kandydatem; w tym czasie trwała już wojna w Chorwacji, co niewątpliwie znacznie ułatwiło sprawę). Z drugiej strony, coraz bardziej aktywna była Armia Wyzwolenia Kosowa (organizacja ta zaczęła formalną działalność w 1995 roku), której grupy atakowały posterunki policyjne celem uzbrojenia się, podobnie jak czyniły to bojówki serbskie w chorwackiej Krajinie (jak wiadomo, w późniejszym czasie UÇK już hurtowo zaopatrywała się w broń pozyskując ją głównie dzięki zorganizowanej przestępczości – nielegalnemu przemytowi i handlowi narkotykami). Wielu przyszłych partyzantów UÇK było dobrze wyszkolonych jako dawni żołnierze bądź dezerterzy z „ludowej” armii jugosłowiańskiej, wielu też brało wcześniej udział w walkach z Serbami i JNA podczas wojen w Chorwacji oraz w Bośni i Hercegowinie.
*
20 września „parlament” „socjalistycznej” Macedonii, jako ostatnia spośród jugosłowiańskich, komunistycznych reprezentacji narodowych, dokonał niezbędnych zmian w lokalnej „konstytucji” celem zalegalizowania tam „pluralizmu” oraz przeprowadzenia „pierwszych wielopartyjnych wyborów”. Najwyraźniej nie potrzebowano na to aż tak długich przygotowań jak w komunistycznych republikach Serbii, Czarnogóry oraz Bośni i Hercegowiny bowiem miały się one odbyć wcześniej niż tam – już w pierwszej połowie listopada. Wzorem komunistów chorwackich macedońska kompartia zmieniła przedtem swój szyld który oznajmiał, że jest to już „partia demokratycznych przemian” – СКМ-ПДП (Сојуз на комунистите на Македонија – Партија за демократска преобразба). Swoje przywiązanie do „demokracji” oraz „przemian” w ten sam sposób zaznaczyli w tamtym czasie także ich towarzysze w „socjalistycznej” Bośni i Hercegowinie. 28 września komunistyczna Serbia przestała być z nazwy „socjalistyczna”, co wzorem słoweńsko-chorwackim uchwalił komunistyczny „parlament” w Belgradzie.
1 października chorwaccy Serbowie proklamowali „autonomię Krajiny w ramach SFRJ”, którą to „deklarację” – jak łatwo się domyślić w całkowitej zgodzie z „demokratycznymi zasadami” – władze w Zagrzebiu uznały za nielegalną (jak i wcześniejsze „referendum”). Dwa dni później, wraz ze słoweńskimi przedstawiły one na forum centralnym propozycję utworzenia „konfederacji jugosłowiańskiej”. Słoweńcy dodatkowo ją „podbudowali” następnego dnia, znosząc jugosłowiańskie „zapisy prawne” dotyczące terytorium „Republiki Słowenii”, co poskutkowało tym, że „parlament Republiki Serbii” „przegłosował” wkrótce wprowadzenie ceł na towary produkowane tam oraz w „Republice Chorwacji”. 13 października w Banja Luce Serbowie z komunistycznej Bośni i Hercegowiny utworzyli własną „radę narodową” mającą „koordynować działania” i „reprezentować naród”. Powstała ona w oparciu o cztery planowane „regiony autonomiczne” obejmujące łącznie mniej więcej połowę tej „socjalistycznej” republiki, a głównym „koordynatorem” został szef tamtejszej serbskiej partii narodowej – Karadžić.
*
Niecały miesiąc później – 11 listopada – w „socjalistycznej” Macedonii przeprowadzono zapowiedziane „pierwsze wielopartyjne wybory” (druga tura odbyła się 25 listopada), wygrane przez narodową „opozycję” (ВМРО-ДПМНЕ/ VMRO-DPMNE), z niewielką jednak przewagą nad „demokratycznymi” komunistami. Jako, że trzecią siłę stanowili Albańczycy, a ostatnią liczącą się grupę „jugosłowiańscy reformatorzy” Markovićia, optujący za secesją macedońscy nacjonaliści nie mieli z kim utworzyć nowej władzy i musieli to zrobić komuniści. Wykorzystano w tym celu „jugosłowiańskich reformatorów” dzięki czemu był to jedyny przypadek gdy „centrala” na coś się jeszcze komuś przydała poza symbolicznym zatwierdzaniem decyzji lub sprzeciwianiem się zaistniałym faktom. Pod koniec stycznia 1991 roku nowe „zgromadzenie narodowe” ustaliło, że kolejnym „przewodniczącym prezydium” („prezydentem”) komunistycznej Macedonii będzie „niezależny” komunista Kiro Gligorow (Киро Глигоров) – aparatczyk jugosłowiańskiej kompartii o niezwykle bogatej przeszłości, począwszy od „wyzwoleńczej” partyzantki Tito, a skończywszy na „zespole ekspertów” tworzących „nowy rodzaj socjalizmu” w ostatnim „rządzie” SFRJ. W październiku 1995 roku, pozostając prezydentem „byłej jugosłowiańskiej republiki Macedonii” na drugą kadencję, Gligorow został poważnie ranny w rezultacie zamachu bombowego (m.in. stracił wzrok w jednym oku). Sprawców do dziś nie ujawniono jednak możliwym jest, że była to „odpowiedź” ze strony macedońskich nacjonalistów. W owym czasie doszło bowiem do polepszenia stosunków z Grecją na podstawie zawartej wcześniej w Nowym Jorku umowy stabilizującej wzajemne relacje, a także z „postkomunistyczną” Jugosławią – zapowiedzi „wzajemnego uznania się” po „spotkaniu na szczycie” Gligorowa z Miloševićiem. Ze względu na „układ parlamentarny”, gdzie każdy poza „jugosłowiańskimi reformatorami” wolał tworzyć „opozycję” niż „rząd”, nowy „przewodniczący władzy wykonawczej” został ustalony dopiero w marcu, w osobie „niezależnego” ekonomisty, Nikoli Kljuszewa (Никола Кљусев), który utworzył tzw. rząd fachowców. Tym samym macedoński komunizm „upadł”, co „przypieczętowano” na początku czerwca pozbyciem się „socjalizmu” z nazwy komunistycznej republiki.
Na początku jesieni 1990 roku, po wcześniejszych, rytualnych „tańcach plemiennych” Serbów, Chorwatów i Muzułmanów w komunistycznej Bośni i Hercegowinie („spotkania z wyborcami” można scharakteryzować wezwaniem wypowiedzianym w Banja Luce przez Karadžićia: „sprzedaj krowę i kup broń”, a także okrzykami na wiecu SDA w „dominium” Abdićia – mieście Velika Kladuša: „niech żyje Saddam Husajn!”), na początku listopada pomiędzy nacjonalistami doszło go zawiązania taktycznego, „antykomunistycznego” sojuszu. Wspólne plakaty głosiły m.in. hasło: „w naszej BiH – w Jugosławii – byliśmy i zostaniemy razem”. Opłaciło się, bowiem 18 listopada w „pierwszych wielopartyjnych wyborach” w tej „socjalistycznej” republice (druga tura odbyła się 2 grudnia) blok nacjonalistyczny uzyskał niemal 75% poparcie, co w podziale etnicznym dało zwycięstwo SDA. „Przewodniczącym prezydium” został Izetbegović (Abdić zrezygnował na jego rzecz, dzięki czemu jego protegowany został następnie „ministrem spraw wewnętrznych”), „przewodniczącym władzy” („premierem”) został Chorwat Jure Pelivan – niedawny komunistyczny bankowiec, zaś „przewodniczącym parlamentu” – Serb Momčilo Krajišnik – ongiś jeden z dyrektorów dużej, komunistycznej „spółki” budowlanej oraz przyjaciel i współpracownik Karadžićia (obaj zostali oskarżeni o nadużycia i oszustwo w 1984 roku; Krajišnik był współzałożycielem bośniacko-hercegowińskiej СДС/SDS). W ten sposób narodowy komunizm w Bośni i Hercegowinie nie tylko „upadł”, ale został zastąpiony trzema wzajemnie konkurującymi „postkomunistycznymi” nacjonalizmami, co jak można się domyślić nie zapowiadało stabilnej współpracy i stabilnej przyszłości. Mając to na uwadze, nie powinno nikogo dziwić, że przymiotnik „socjalistyczna” usunięto z nazwy republiki dopiero po zadeklarowaniu jej „niepodległości” 6 marca 1992 roku po wcześniejszym o dwa miesiące proklamowaniu tam „Republiki Narodu Serbskiego Bośni i Hercegowiny” (9 stycznia 1992). Wzorem słoweńsko-chorwackim „suwerenność” komunistycznej Bośni i Hercegowiny próbowano ogłosić wcześniej (w październiku 1991 roku) lecz poskutkowało to w praktyce jedynie zerwaniem stworzonej rok wcześniej „koalicji wyborczej” i stworzeniem własnego „parlamentu” przez bośniacko-hercegowińskich Serbów.
Ostatnim aktem „upadku komunizmu” w SFRJ były „pierwsze wielopartyjne wybory” w komunistycznej Serbii oraz w komunistycznej Czarnogórze które odbyły się 9 grudnia (druga tura 23 grudnia). Nie było żadnych niespodzianek – w obu przypadkach wszystko pozostało pod jawną kontrolą narodowych komunistów (w przypadku „Republiki Serbii” trudno jednak mówić o socjalistach). Serbscy „socjaliści” uzyskali na swoim terenie 71,5 % „mandatów” a czarnogórscy komuniści – 56,2 %. „Opozycja” musiała jeszcze poczekać i zapracować sobie na większą wiarygodność. W „Republice Serbii” najlepiej spośród niej wypadli nacjonaliści Draškovićia i Šešelja z СПО/SPO (Српски покрет обнове/Srpski pokret obnove – Serbski Ruch Odnowy, utworzony po rozłamie w „odnowie narodowej” ; Šešelj utworzył wkrótce własną, bardziej radykalną organizację polityczną), zaś w komunistycznej Czarnogórze – „reformatorzy” Markovićia oraz narodowa partia Kilibardy (uzyskały porównywalny „rezultat”). Ani jedni ani drudzy nie mieli jednak wiele do powiedzenia w nowym „politycznym rozdaniu”. Jak łatwo się domyślić, „prezydentami” zostali najbardziej „godni zaufania” w obydwu narodach komuniści: Milošević i Momir Bulatović – od kwietnia 1989 roku protegowany Miloševićia na stanowisku czarnogórskiego genseka (został nim w wieku 33 lat).
Wbrew malkontentom, w „socjalistycznej” Serbii oraz w „socjalistycznej” Czarnogórze komunizm także „upadł” mimo tego, że wszystko pozostało tak jak było – poza rzecz jasna „demokracją” i „socjalistyczną odnową”, które zastąpiły siermiężny i niewydolny system. Lecz tak samo było wszędzie – komuniści potrafią dostosować się do warunków i wykorzystać sprzyjające okoliczności. Umieją też wykorzystać słabość innych aby je stworzyć. Porzucenie „socjalizmu” z nazwy SRCG, jako ostatniej z komunistycznych republik jugosłowiańskich, dokonało się dopiero na początku sierpnia 1991 roku (w kwietniu następnego roku Titograd ponownie stał się Podgoricą).