Część 4 (styczeń 1991 – sierpień 1991)
Po południu 2 września 1991 roku na placu przed Domem Kina w Tbilisi, znajdującym się na północno-zachodnim końcu Alei Szoty Rustaweli – stałym miejscu manifestacji opozycji wobec Gamsachurdii i „rady najwyższej Republiki Gruzji”, jej liderzy zwołali wiec celem potępienia postawy swojego nacjonalistycznego przeciwnika podczas „puczu moskiewskiego”. Tego dnia, w siedzibie tejże „rady najwyższej” zaplanowane było spotkanie władz „Republiki Gruzji” z zapoznającymi się z sytuacją w niej amerykańskimi kongresmenami, co organizatorzy protestu chcieli wykorzystać do zaznaczenia swojego stanowiska, w manifestacyjnym przemarszu przez prospekt pod budynek „parlamentu”. Na miejscu wiecu czekały jednak na nich oddziały gruzińskiego OMON-u wyposażone w broń palną. Wobec naciskającego tłumu, liczącego 300 do 500 osób, „siły specjalnego przeznaczenia” przystąpiły do pacyfikacji zgromadzenia, podczas której oddały strzały w powietrze, rozpraszając je. Kilka osób zostało poszkodowanych. Niedługo potem, na zaimprowizowanym wiecu przed pomnikiem Szoty Rustaweli, Czanturia oraz Natadze wezwali do „dymisji rządu”. Ten drugi oświadczył też, że „Gruzja już dawno dojrzała do oddzielenia się od swojego prezydenta. Teraz po tej strzelaninie sam prezydent oddzielił się od Gruzji. Jego moralnym obowiązkiem jest podać się do dymisji”.
Po tym wydarzeniu spotkanie z delegacją Kongresu USA zostało odwołane. Jeszcze tego samego dnia gruzińscy „narodowi demokraci” zorganizowali demonstrację przed gmachem centralnej telewizji, domagając się zniesienia wprowadzonej blokady informacyjnej odnośnie ich wcześniejszego protestu. Nie tylko oni gwałtownie zareagowali na te wydarzenia, bowiem następnego dnia gwardziści Kitowani przemieścili się z wąwozu Rkoni do dawnej bazy Mchedrioni w Szawnabadzie. Po tym, gdy na wezwanie Gamsachurdii część z nich opuściła bazę przechodząc na jego stronę, oddziały te wkrótce zaczęli zasilać „chłopcy Dżaby”. W ciągu kilku dni cała opozycja zjednoczyła się w chęci usunięcia Gamsachurdii (dołączyła do niej także grupa „byłych” komunistów), a najbardziej radykalnym jej wystąpieniem była przeprowadzona w centrum Tbilisi głodówka „narodowych niepodległościowców” z Cereteli na czele, gdzie obok protestujących pojawiły się barykady. Pojawiły się one też przed siedzibą EDP, a protestujący zawładnęli tbiliskim uniwersytetem. Jednym z liderów opozycji został na stałe Sigua, a swój zdecydowanie krytyczny stosunek odnośnie działań Gamsachurdii wyraził ostatecznie Kitowani, który publicznie oświadczył, że „gwardia nie może tym razem stać z boku”.
W obliczu demonstracji opozycji, „okrągłostołowcy-wolnościowcy” organizowali swoje kontrmanifestacje przed budynkiem „rady najwyższej Republiki Gruzji”, stawiając tam też własne barykady. O całej sytuacji wypowiedział się z Moskwy Szewardnadze, stwierdzając, że „prezydent stracił kontakt z narodem”. Można chyba śmiało uznać, że dawny czekista-gensek szykował się już do przejęcia sterów w „Republice Gruzji”. Według późniejszych zwierzeń jednego z uczestników spotkania w kręgu osób, którym liderowali Sigua i Chosztaria, które miało miejsce 27 września 1991 roku, twierdzono na nim, że Szewardnadze „wie wszystko” oraz „wszystko pozytywnie ocenia”. Oświadczył on też, że spotkania tego rodzaju prowadzono od czerwca.
*
Taka sytuacja trwała do połowy miesiąca, gdy przywódca „Republiki Gruzji” zdecydował o siłowym rozwiązaniu konfliktu z opozycją. 16 września został aresztowany Czanturia wraz ze swoją żoną Iriną Sariszwili, co stało się, gdy oboje byli już na pokładzie samolotu startującego do Moskwy (zapewne mieli tam już przygotowany azyl), a 20 września, protest, któremu przewodził Cereteli został spacyfikowany przez przybyłe z zachodu kraju ze wsparciem dla Gamsachurdii nacjonalistyczno-„okrągłostołowo-wolnościowe” bojówki. W efekcie tej akcji sporo osób zostało mocno poturbowanych, w tym Cereteli, któremu złamano nogę. Wobec tych akcji EDP ogłosiła przejście do konspiracji, a Partia Narodowej Niepodległości zawieszenie swojej działalności. Następnego dnia w Tbilisi pojawili się gwardziści Kitowani i zaczęło dochodzić do pierwszych starć pomiędzy nimi a „rządową” milicją oraz „okrągłostołowo-wolnościowymi” gwardzistami.
Buntownicy wspomagani byli przez dowodzone przez Ważę Adamija paramilitarne oddziały Towarzystwa Meraba Kostawy i z pomocą m.in. haubicy starali się przejąć „rządową” telewizję – częściowo im się to udało, co pozwoliło im wyemitować swój przekaz – mając po swojej stronie niemałą liczbę jej pracowników, już od 12 września wiecujących przed jej budynkiem, co znacznie ograniczało emisję programu. Lokalny OMON tym razem nie interweniował, a jeden z wydziałów tbiliskiej komendy milicji ogłosił swoją neutralność. 25 września doszło do bezpośredniego starcia gwardzistów Kitowani z „rządową” milicją w jednej z dzielnic na lewym brzegu Mtkvari. W jego rezultacie zginęło trzech milicjantów i dwóch gwardzistów. Do starć doszło też w innych punktach miasta. Następnego dnia Gamsachurdia ogłosił w Tbilisi stan nadzwyczajny.
Rano 2 października w gruzińskiej stolicy miała miejsce seria eksplozji, jak się okazało w jednej z tamtejszych baz armii sowieckiej. Eksplozje były spowodowane przez pożar, który ogarnął magazyn rakiet i o którego wywołanie jej lokalne dowództwo oskarżyło skonfliktowanych ze sobą gruzińskich nacjonalistów. Trudno stwierdzić czy wpłynęło to na rozwój wypadków, ale mogło tak być, bowiem po wahadłowych negocjacjach z „rządem” i z przeciwnikami Gamsachurdii, które podjął Ilia II, 3 października oddziały Kitowani oraz Adamija wycofały się z Tbilisi nad bliski stolicy duży zbiornik wodny zwany Morzem Tbiliskim. W kolejnych dwóch dniach doszło tam do ich konfrontacji z otaczającymi obóz oddziałami „rządowymi”, złożonymi z gwardzistów lojalnych wobec Gamsachurdii – doszło do wymiany ognia, w której dwie osoby zginęły, a cztery zostały ranne – co jednak nie poskutkowało dalszą eskalacją, lecz negocjacjami i wkrótce sytuacja się uspokoiła – oddziały „rządowe” wycofały się.
Nie na tyle jednak, aby któraś ze stron zaniechała okazywania swojej wrogości wobec drugiej. Nad Morzem Tbiliskim codziennie organizowano wiece, na których gromadziły się przybywające ze stolicy wielotysięczne tłumy i planowano dalsze działania „antyrządowe”, zaś w „radzie najwyższej Republiki Gruzji”, po pozbyciu się z niej dużej części reprezentantów opozycji przeciwko Gamsachurdii – była to grupa nominatów kompartii, których mandaty „wygasły” po zakazie jej działalności – ogłoszono „uchwałę” stwierdzającą, że ta zorganizowała zamach stanu przeciwko władzy. Jak podał „minister zdrowia Republiki Gruzji” w sporządzonym bilansie, w rezultacie wrześniowo-październikowych starć życie straciło 10 osób, a 73 trafiły do szpitala.
*
Na początku drugiej dekady października sytuacja polityczna w „Republice Guzji” była w miarę stabilna. Ponieważ obie strony były wyczerpane bezpośrednią konfrontacją, Gamsachurdia nie ścigał swoich przeciwników, a oni nie organizowali akcji przeciwko niemu. Dzięki temu, jeszcze w pierwszej połowie miesiąca „rada najwyższa Republiki Gruzji” usiłowała dyskutować nad „reformą rolną” i „reformą gospodarczą” (po uspokojeniu się sytuacji politycznej, opozycja „parlamentarna” wróciła na swoje stanowiska), lecz debata skończyła się na wzajemnych oskarżeniach o zaniedbania i spowodowanie katastrofy gospodarczej. Ogłoszony latem z inicjatywy Gamsachurdii „strajk przeciwko imperialistycznej polityce Kremla”, mający zmusić centralę do wycofania armii sowieckiej, poskutkował jedynie pogorszeniem i tak już beznadziejnej sytuacji ekonomicznej ludności kraju.
Podziały w społeczeństwie i brak jednoznacznie uznawanej władzy spowodowały, że „Republikę Gruzji” ogarnęły całkowicie chaos i anarchia. Przejawem tego były rozpowszechniające się ataki na poruszających się samotnie oficerów i żołnierzy sowieckich, w wielu przypadkach skutkujące ich morderstwami, na co lokalne dowództwo armii sowieckiej zareagowało groźbą interwencji zbrojnej w celu eliminacji tego zagrożenia. Spowodowało to paniczną reakcję formalnych gruzińskich zarządców, która wyraziła się w publicznym apelu Chabuliani o zaniechanie takich napadów w obliczu „początku katastrofy”. Jego adresatami byli „wszyscy obywatele” oraz „legalni i nielegalni gwardziści”.
21 października, po tym, gdy poprzedniego dnia władze „Republiki Gruzji” aresztowały jednego z opozycyjnych dziennikarzy, który usiłował organizować protest pracowników celem odwołania zarządu telewizji, na „wiecu informacyjnym” przed Domem Kina wystąpił Sigua i oświadczył zgromadzonym, że opozycja rozpoczyna „masowe protesty pokojowe”. Póki co jednak panował jeszcze względny spokój i „rada najwyższa Republiki Gruzji” mogła debatować dalej (głównym tematem wciąż była głęboka zapaść gospodarcza), a „rząd” tejże ogłosić „plan działań wyjścia z kryzysu”. Skończyło się to tym, że 1 listopada „obóz rządowy” opuścili dwaj „przewodniczący stałych komisji parlamentarnych”, a z końcem miesiąca, formalnie z powodu problemów zdrowotnych, „przewodniczący rady najwyższej Republiki Gruzji” Asatiani.
*
Jak powszechnie wiadomo, 8 grudnia w wybudowanym w Puszczy Białowieskiej pałacyku myśliwskim z czasów Chruszczowa, kilka kilometrów od granicy z będącą kontynuacją PRL „okrągłostołową” Polską, trzech sowieciarzy przemienionych w ostatnim czasie w „demokratów” i w „prezydentów” bądź ”przewodniczących”, w towarzystwie właściwych „premierów” podpisało „akt rozwiązania” ZSRS i proklamowało powstanie w jego miejsce „postsowieckiej” unii politycznej „niepodległych państw”. Chociaż obok sowieckiej Rosji, sowieckiej Ukrainy i sowieckiej Białorusi założycielem „raju krat” była też sowiecka Federacja Zakaukaska, ani Gamsachurdia, ani Mutalibow, który po poparciu „puczu moskiewskiego”, zręcznie przestawiając zwrotnicę swoich „demokratycznych” zapatrywań, utrzymał się na swoim stanowisku „prezydenta Azerbejdżanu” (zrezygnował z funkcji lokalnego genseka, zanim „rozwiązano” jego kompartię), ani Ter-Petrosjan nie przybyli, aby zatwierdzić tę decyzję. Najwyraźniej Jelcyn, Krawczuk i Szuszkiewicz uznali, że żaden z trzech zakaukaskich wodzów nie jest spadkobiercą tego tworu, albo, że nie mają oni w tej sprawie nic do powiedzenia.
Trudno powiedzieć, czy miało to wpływ na rozwój sytuacji w „Republice Gruzji”, niemniej następnego dnia, przed siedzibą jej „rządu” rozpoczął się protest studentów kilku tbiliskich uczelni, twierdzących, że nie są związani z żadną siłą polityczną. Wysunęli oni szereg postulatów, w tym uwolnienie aresztowanego krytyka Gamsachurdii, reżysera filmowego Giorgi „Gogi” Chaindrawy, za którym już wcześniej ujęli się publicznie m.in. Federico Fellini i Bernardo Bertolucci. Dwa dni później protestujący spotkali się z Gamsachurdią. Kilkugodzinna wymiana zdań nie zakończyła się porozumieniem i akcja studentów trwała nadal, podgrzewając wchodzący już fazę kolejnego wrzenia wewnętrzny konflikt gruzińskich nacjonalistów.
Nie tylko oni się o to starali. Przemawiając 12 grudnia na Uniwersytecie Princeton, sekretarz stanu USA stwierdził, że w obliczu „rozwiązania ZSRS” Zachód poprze „Rosję, Ukrainę, Kazachstan, Armenię i Kirgistan”, które „wykazały swoje skłonności do ideałów demokratycznych”. Baker stwierdził też, że „Gruzja i Azerbejdżan” nie powinny na to liczyć, dodając, że osoba Gamsachurdii „jest dowodem na to, w jaki sposób inny autorytarny reżim może zastąpić komunizm”. Była to woda na młyn gruzińskiej opozycji, która wzmogła swoje manifestacje przy i wzdłuż tbiliskiej Alei Szoty Rustaweli, na których jako ich „ochrona” zaczęli pojawiać się uzbrojeni gwardziści Kitowani. Z kolei bezpośrednio przed siedzibą władz „Republiki Gruzji”, zabezpieczeni postawionymi wokół nich barykadami, demonstrowali ponownie liczni zwolennicy Gamsachurdii, w zdecydowanej większości przybyli tam z prowincji. Najwięcej z nich przyjechało z graniczącego z Abchazją regionu Megrelii (gruz. Samegrelo), skąd pochodzili jego przodkowie. Broni było dostatecznie dużo, bowiem po „puczu sierpniowym” jednostki armii sowieckiej w „Republice Gruzji” już jawnie dostarczały ją wszystkim tamtejszym nacjonalistycznym grupom paramilitarnym.
20 grudnia na Placu Republiki odbył się wiec opozycji, na którym Sigua wezwał do przemarszu pod siedzibę władz „Republiki Gruzji” celem likwidacji postawionych tam barykad i zapór z samochodów ciężarowych oraz odblokowania wejścia do budynku. Tego samego dnia Gamsachurdia nakazał rozwiązanie jednostki militarnej Kitowaniego. Reakcja Kitowani była teatralna: „Powiedzcie mu, że się nie poddam. Będę walczył do końca i uczynię mu piekło!”. Następnego dnia, jego oddziały wsparte zorganizowanymi ponownie w ostatnim czasie Mchedrioni oraz siłami Towarzystwa Meraba Kostawy wkroczyły do centrum Tbilisi, na swoją „bazę” wykorzystując teren wokół cerkwi Kaszweti, gdzie ustawili m.in. haubicę i system rakietowy. W nocy zajęły one kilka budynków przy Alei Szoty Rustaweli, w tym położony w pobliżu siedziby władz „Republiki Gruzji” duży gmach szkoły średniej oraz hotel „Tbilisi”, który wkrótce potem stał się kwaterą główną rebeliantów. Kolejnego dnia demonstracja i demontaż barykad oraz zapór ponowiły się, a w trakcie tych działań z twierdzy „okrągłostołowców-wolnościowców” wyłonił się oddział uzbrojony w karabiny maszynowe, którego część zajęła pozycje na dachu budynku. Pomimo tego, barykady i zapory zostały wkrótce zlikwidowane.
*
21 grudnia w stolicy sowieckiego Kazachstanu, świeżo przemianowanego na „niepodległą Republikę Kazachstanu”, odbyło się zebranie 11 „głów państw” tworów wyodrębnionych z formalnie wciąż jeszcze istniejącego „raju krat”, którzy mieli zatwierdzić jego „likwidację” i akces swoich domen władzy do tworzonej w jego miejsce „wspólnoty państw niepodległych”. Wśród obecnych na tym „plenum” w Ałma-Acie, w charakterze „obserwatorów” obecni byli także dwaj wysłannicy Gamsachurdii, „wiceprzewodniczący rady najwyższej Republiki Gruzji” oraz jeden z jej „wicepremierów”. Według relacji jednego z nich, podczas przerwy w obradach przed podpisaniem „protokołu przystąpienia” do „postsowieckiego” związku politycznego, wyjąwszy do połowy napoczętą butelkę gruzińskiego koniaku, Jelcyn zaproponował im jego wspólne wypicie, po czym oświadczył, że następnego dnia o 7 rano oczekuje telefonu od Gamsachurdii z deklaracją zgody na dołączenie „Republiki Gruzji” do tego tworu. Jak stwierdził „prezydent Rosji”, jeśli do tego nie dojdzie, Gamsachurdia „będzie mieć problemy ze swoją władzą”.
Swoje wspomnienie z tego dnia przedstawił publicznie także Joseliani, który stwierdził, że po zjedzeniu kolacji, będąc wieczorem w kilkuosobowej więziennej celi usłyszał, jak mu się zdawało, dochodzące z miasta słabo rozpoznawalne odgłosy wystrzałów, a następnie otwieranej bramy więzienia oraz zawierające wulgarne słowa okrzyki. Niedługo potem stał już przed obliczem jednego z szefów gruzińskiego KGB, który poinformował go o tym co się dzieje w Tbilisi. Zapewne rozmawiali także o bliskiej przyszłości.
*
Około godziny 8 rano 22 grudnia doszło do pierwszego zbrojnego starcia oddziałów gwardii Kitowani z oddziałami „rządowymi” w ramach szturmu rebeliantów na siedzibę władz „Republiki Gruzji”, w której przebywał Gamsachurdia. Wkrótce też, przywódca „Republiki Gruzji” wraz ze swoimi wiernymi towarzyszami musiał stale korzystać ze schronu, w który kompleks ten wyposażyli sowieci na wypadek wojny nuklearnej, którą sami zamierzali sprowokować gdyby Zachód zaczął się im zdecydowanie opierać, na co się jednak od tzw. kryzysu kubańskiego nigdy nie zanosiło. Jego przeciwnicy wprowadzili bowiem do akcji także sprzęt pancerny m.in. w postaci czołgów i transporterów BTR, niewątpliwie pochodzących z zasobów armii sowieckiej, która z rozkazu Jelcyna rozpoczęła wycofywanie podległych mu sił z „Republiki Gruzji” („porwano” także helikopter z którego następnie zrzucano materiały wybuchowe). W rozmowie telefonicznej z jej „prezydentem”, ich oczekiwania wyraził dobitnie Sigua: „Panie Gamsachurdia, daję Ci ostatnią szansę. Jeśli chcesz ocalić życie, wywieś białą flagę i poddaj się. Jeśli tego nie zrobisz, oni zabiją was wszystkich”.
Póki co jednak obrona była zaciekła i oddziały wierne Gamsachurdii nie ustępowały, silnie ostrzeliwując pozycje i kwatery przeciwnika m.in. z moździerzy i granatników, czego dowody można do dziś oglądać na kilku budynkach przy Alei Szoty Rustaweli, i co wg oficjalnego przekazu spowodowało pożar budynku gruzińskiego KGB. Gdy do Tbilisi dotarły pozostałe siły lojalne wobec Gamsachurdii walki wybuchły także w innych częściach miasta, do tej pory nimi nie objętych. „Siły bezpieczeństwa Republiki Gruzji”, w tym milicja, odmówiły jakichkolwiek działań na rzecz przywrócenia spokoju. Siły biorące udział w szturmie na siedzibę Gamsachurdii oraz siły jej obrońców liczyły po kilkaset osób.
Rankiem 27 grudnia został uwolniony Joseliani, który natychmiast dołączył do Kitowani i Sigua tworząc triumwirat zarządzający nacjonalistycznym przewrotem. Uwolniono także Czanturię, który w udzielonym wywiadzie obwieścił, że „los dyktatury w Gruzji został przesądzony”. Wobec pancernej dominacji rebeliantów, których dodatkowo wzmocniła przybyła z bazy w Osetii Południowej jednostka paramilitarna „Biały Orzeł”, siły Gamsachurdii straciły wzajemną łączność i obrona jego władzy była coraz trudniejsza. Po zdobyciu ośrodka nadawczego telewizji, w czym dopomógł im „wiceminister obrony” Beso Kutateladze, który nieoczekiwanie zmienił swoje zapatrywania, zamachowcy mieli już decydujący wpływ na informację. Śladem Kutateladze poszli wkrótce inni członkowie „rządu”, co pozwoliło na rozpoczęcie wzajemnych negocjacji odnośnie przerwania walk poza siedzibą władz „Republiki Gruzji” i utworzenia „rady tymczasowej”. Na czele „wojskowej rady Republiki Gruzji” – której deklarację o przejęciu władzy ogłoszono 2 stycznia 1992 roku – formalnie stanął Joseliani, a głównodowodzącym podlegającej jej „armii” został Kitowani. Sigua został ponownie „premierem”, choć tym razem „rządu tymczasowego”. Nikt już nie przybył Gamsachurdii z odsieczą i sześć dni po przywitaniu w bunkrze Nowego Roku, wczesnym rankiem, wraz z rodziną i sporą grupą lojalnych współpracowników musiał się on ewakuować ze swojej twierdzy, która tego samego dnia została ostatecznie zdobyta przez jego wrogów.
W liczącym blisko 150 osób konwoju, Gamsachurdia udał się najpierw do „Republiki Azerbejdżanu”, a gdy Mutalibow, który był obecny w Ałma-Acie i bez szemrania przyłączył swoją domenę do nowej „wspólnoty”, zapewne za sprawą sugestii Jelcyna odmówił mu gościny, podążył do „Republiki Armenii”, gdzie 7 stycznia wraz z towarzyszami ogłosił utworzenie „rządu na uchodźstwie”. Pobył tam nieco dłużej, ale najwyraźniej z powodu podobnych okoliczności, po niecałym tygodniu musiał się ewakuować do zbuntowanej od kilku miesięcy wobec władzy Jelcyna, tworzącej się w tym czasie „niepodległej Czeczeńskiej Republiki Ikczerii”, której lider był wówczas jego największym sprzymierzeńcem w kaukaskim kotle narodów (po przejęciu władzy w sowieckiej Czeczeni-Inguszetii w rezultacie „upadku puczu moskiewskiego” oraz dokonanego wkrótce potem pod swoim dowództwem „zamachu stanu” w Groznym, Dudajew ogłosił „wybory”, po których ogłosił jej „suwerenność” względem „Rosji”).
*
Konfrontacja zbrojna w Tbilisi pomiędzy nacjonalistami trwała 15 dni. W jej efekcie, wg oficjalnie podanych danych zginęło 113 osób, a rannych zostało około 400. Wśród nich nie zabrakło protestujących, nieuzbrojonych cywilów – będących uczestnikami dwóch dużych demonstracji zwolenników Gamsachurdii, rozproszonych strzałami z broni maszynowej przez zamaskowanych, nowych „stróżów porządku” (pierwsza z tych demonstracji odbyła się 3 stycznia, gdy „prezydent Republiki Gruzji” przebywał jeszcze w bunkrze, a druga 7 stycznia; w rezultacie tych pacyfikacji zginęły dwie osoby, a blisko 30 zostało rannych). Mieszkająca w strefie toczących się walk ludność miasta w sporej liczbie opuściła swoje siedziby, często pozostając bez dachu nad głową. Po ogłoszeniu przejęcia władzy, nowi zarządcy „Republiki Gruzji” ogłosili też własny „stan wyjątkowy” z zakazem wystąpień publicznych, jednak ich możliwości kontrolowania sytuacji w praktyce nie wykraczały poza Tbilisi.
Wkrótce ogłosili, że osobą, która powinna zastąpić Gamsachurdię na stanowisku zarządcy „Republiki Gruzji” jest Szewardnadze, który publicznie wyraził już swoje poparcie dla „demokratycznej rewolucji” i wielką chęć „uczestniczenia w budowie demokratycznej Gruzji”. Po dwukrotnej rozmowie telefonicznej z Joseliani, były gruziński gensek – jak stwierdził Putin „czekistą jest się całe życie” – wyraził wolę przybycia do „Republiki Gruzji” i uczynienia zadość tym oczekiwaniom. Termin swojego powrotu do Tbilisi ustalił na marzec.
Gdy konfrontacja w gruzińskiej stolicy zakończyła się, w Megrelii rozpoczęło się organizowanie oddziałów „Zwiadzistów” przeciwko nowej władzy. W tym czasie doszło już do zmiany sytuacji w Osetii Południowej, gdzie wykorzystując walkę gruzińskich nacjonalistów pomiędzy sobą – głównie za sprawą Joseliani uwolniono wówczas także Kulumbegowa, który niezwłocznie wrócił do Cchinwali –, w ramach „likwidacji ZSRS” na konferencji w Ałma-Acie, 21 grudnia tamtejszy „najwyższy sowiet” ogłosił „deklarację niepodległości Republiki Osetii Południowej”. 19 stycznia 1992 roku w tworze tym przeprowadzono „referendum” zatwierdzające ową „niepodległość”, przy jednoczesnym przyłączeniu go do „Rosji”. Jak ogłoszono, za jednym i drugim opowiedziało się 99% uczestników, co było całkowicie zgodne z sowiecką tradycją „wyborczą”.
Po tym, gdy 25 grudnia Gorbaczow ogłosił swoją rezygnację z roli „prezydenta ZSRR”, co było ostatnim formalnym aktem przeprowadzonej pod jego zarządem „liberalizacji” (w ostatniej fazie także pod zarządem Jelcyna), „najwyższy sowiet” już „postsowieckiej” Abchazji ogłosił, że wszystkie jednostki wojskowe armii sowieckiej stacjonujące na jej terytorium stają się częścią jej sił zbrojnych.
7 marca 1992 roku na tbiliskim lotnisku wylądował samolot z Szewardnadze. Po przywitaniu go przez parę Joseliani i Kitowani oraz wyposażonych w czerwone goździki około 2 tysięcy „przedstawicieli tbiliskiej inteligencji”, były gruziński gensek i czołowy realizator pierestrojki udał się do katedry Sioni, gdzie uzyskał błogosławieństwo Ilii II i został przez niego ochrzczony, przyjmując imię, któremu patronuje św. Jerzy. Stanął na czele „tymczasowej rady państwa”, w którą przekształciła się „wojskowa rada Republiki Gruzji”, a Joseliani został jego zastępcą. Wkrótce rozpoczęły się walki w Osetii Południowej, a następnie w Megrelii i w Abchazji.